New York
63°
Sunny
7:13 am6:58 pm EDT
5mph
30%
29.86
TueWedThu
64°F
54°F
52°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.
Polonia

Maria i Hertha – historia przyjaźni mniej znanej

28.05.2024
Na pamiątkowym zdjęciu (od lewej): Kathryn Danielle Hirsh) – reżyserka, Maria Dessena – akompaniatorka i realizatorka dźwięku, Amanda Baxter – odtwórczyni postaci Marii Skłodowskiej-Curie, Kasia Drucker – prezes Theatre and Opera Society THEOS, wicekonsul Mateusz Dębowicz, Marianne Mathews – odtwórczyni postaci Herthy Ayrton

Kasia Drucker

Czytanie sceniczne sztuki pt. „The Half-Life of Marie Curie” według Lauren Gunderson odbyło się 14 maja w Konsulacie Generalnym RP w wykonaniu Amandy Baxter i Marianne Matthews, w reżyserii Kathryn Danielle Hirsh.

„Trzeba mieć wytrwałość i wiarę w siebie. Trzeba wierzyć, że człowiek jest do czegoś zdolny i osiągnąć to za wszelką cenę”. Te słowa Marii Skłodowskiej-Curie chyba najlepiej opisują jej życie jako naukowca. Maria Skłodowska-Curie to nie tylko znana wszystkim Polakom polsko-francuska uczona w dziedzinach fizyki doświadczalnej i chemii fizycznej, podwójna noblistka – laureatka Nagrody Nobla z fizyki w 1903 i chemii 1911, ale wspaniała kobieta, która wbrew ówczesnemu męskiemu światu nauki odniosła sukces i zaistniała w Panteonie najznamienitszych naukowców na świecie.

Na scenie: w roli Herthy Ayrton – Marianne Mathews (z lewej), w roli Marii Skłodowskiej-Curie – Amanda Baxter oraz (w głębi z prawej) akompaniatorka i realizatorka dźwięku Maria Dessena

Kobietom w Królestwie Polskim nie wolno było otwarcie studiować w tym czasie, zależało to również w dużej mierze od zaborców. Co prawda były w Krakowie utworzone Wyższe Kursy Dla Kobiet w 1867 roku, ale dopiero w 1894 po raz pierwszy kobiety mogły być pełnoprawnymi studentkami na Uniwersytecie Jagiellońskim, dlatego szansą Marii na studia była Sorbona w Paryżu, gdzie wyjechała w roku 1891.

Jednak nie o tym jest sztuka…

Gdy zostałam zaproszona przez pana wicekonsula Mateusza Dębowicza na czytanie sceniczne w wykonaniu dwóch aktorek „Pół życia Marii Curie”, to spodziewałam się kolejnej sztuki o jej odkryciach, być może o relacji z córką Ireną, ale jakież było moje zaskoczenie, gdy w programie ujrzałam nazwisko Hertha Ayrton. Moje pierwsze pytania w głowie były: „Kim jest tajemnicza Hertha Ayrton?”, „Jakie ma powiązanie z Marią Skłodowską-Curie?”. Czytałam wiele biografii Marii, w tym napisaną przez jej córkę Irenę „Maria Curie – moja matka”, ale nigdzie nie napotkałam wzmianki o pani Ayrton. Pytałam się kilku osób z widowni, ale wszyscy również zastanawiali się, kim jest tajemnicza postać. Czekaliśmy z niecierpliwością na czytanie sztuki.

Przy fortepianie akompaniatorka i realizatorka dźwięku: Maria Dessena

Na scenę wyszły aktorki i wraz z nimi odkrywaliśmy tajemnicę nie tylko pięknej i wzruszającej przyjaźni między dwiema kobietami, ale byliśmy świadkami ich niejako siostrzanej wspólnoty w walce o istnienie kobiet w świecie nauki i o poszanowanie ich dokonań. Mimo że było to czytanie bez dekoracji i w skromnych kostiumach, to wspaniała gra aktorska Amandy Baxter w roli Marii oraz Marianne Mathews w roli Herthy przeniosły nas w świat dwóch wyjątkowych w swojej epoce kobiet. Kobiet tak różnych charakterem i osobowością, ale połączonych razem poprzez podobieństwo swoich doświadczeń, świat protonów, neutronów, matematycznych równań oraz inżynierskich rozwiązań, które przyciągnęły uwagę widowni magnetyczną siłą wzruszeń i emocji.

Maria, drobna, cicha i bardziej spokojna, wycofana, skupiona na swoich pracach naukowych i planach powrotu do prac w laboratorium. Nosiła ze sobą gram radu, który przywiozła do Paryża w fiolce wręczonej jej przez prezydenta Hardinga w Białym Domu.

Hertha głośna i bardziej kobieta akcji, która wprost mówiła, co myśli. Odkryła pochodzenie syczenia podczas utleniania dodatniej elektrody węglowej i zaproponowała zmiany w kształcie elektrod węglowych, które znacznie skróciły okres syczenia. W 1899 roku Ayrton przeczytała swój artykuł na temat syczenia łuku elektrycznego dla Instytutu Inżynierów Elektryków, którym rozpoczyna się sztuka.

Akcja sztuki rozgrywa się w latach 1911-1914 roku we Francji i w Anglii. W tym czasie Curie przeżywała we Francji skandal związany z jej romansem z Paulem Langevinem, który groził przyćmieniem jej drugiej Nagrody Nobla. Grono obrońców Marii w tym czasie było raczej nieliczne. Na duchu wspierał ją jedynie Albert Einstein, stojący na czele międzynarodowej elity uczonych, oraz wąska grupa najbliższych przyjaciół, wśród nich właśnie

Amanda Baxter – odtwórczyni postaci Marii Skłodowskiej-Curie: (z lewej) oraz Kasia Drucker – prezes Theatre and Opera Society THEOS

Hertha Ayrton. Marie Curie spędziła dwa miesiące na brytyjskim wybrzeżu w domu tej znakomitej matematyczki, wynalazczyni i sufrażystki.

W genialny sposób autorka sztuki pokazała obie kobiety nie tylko jako wielkie, silne pionierki w świecie nauki borykające się z uznaniem ich osiągnieć poprzez męskie grono czasem przeciętnych naukowców, ale pokazała ich wrażliwe wnętrze i cierpienia, jakich doznawały. Pokazała je jako matki martwiące się o przyszłość ich dzieci, jako kobiety, które chcą być kochane. Stały się one dla widowni bliskimi osobami, które chciałoby się wziąć za rękę i przytulić, wesprzeć i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Końcowa scena, której nie będę zdradzać, pozostawiła widownię w kilkusekundowym milczeniu i ze łzami w oczach, po czym odezwały się okrzyki „brawo, brawo” i owacje na stojąco.

Odpowiedzialna za dźwięk i akompaniament Maria Dessena oraz reżyserka Kathryn Danielle Hirsh, która jako narrator czytała w tle opisy sceniczne, również zasługują na uznanie i wielkie brawa.

Wielkie podziękowania dla wicekonsula Mateusza Dębowicza za jego zaangażowanie, wsparcie, entuzjazm i ogromną pomoc w możliwości pokazania tej historii na scenie w Konsulacie Generalnym RP.

Pół życia Marii Curie” to opowieść o pięknej przyjaźni między dwiema kobietami

Mam nadzieje, że wkrótce obejrzymy tę sztukę w pełnej okazałości zaprezentowaną dla większej grupy widzów, na dużej scenie i poznamy historię przyjaźni mniej znanej, czyli „Drugą połowę życia Marii Skłodowskiej-Curie”. I tak, gdy zabrzmiały mi w uszach w uszach słowa piosenki „rzeczywiście tak jak księżyc ludzie znają mnie tylko z jednej, jesiennej strony”, to poczułam jakbym poznała dzięki tej sztuce Marię z zupełnie innej strony.

ZDJĘCIA: KASIA DRUCKER

Podobne artykuły

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

baner