Od 2022 roku do miasta Nowy Jork przybyło przeszło 225 tys. migrantów. Niektórzy aż do tej pory korzystają z pomocy socjalnej, oferowanej przez władze Big Apple – w tym zakwaterowania w schroniskach, namiotowych obozowiskach i hotelach. Potrzebujących, którzy do tej pory nie znaleźli własnych „czterech kątów”, jest jeszcze ponad 55 tys. Wiąże się to z oczywistymi kontrowersjami, gdyż migranci żyją tam na koszt podatników. Choć często można spotkać się z odmiennymi opiniami na ten temat, wielu przybyszów nie czuje się z tym dobrze.
Nowy Jork do tej pory zapewnia podstawowe zakwaterowanie dla ponad 55 tys. migrantów z przeszło 225 tys., którzy przyjechali do miasta od 2022 roku. Od początku kryzysu migracyjnego w Big Apple miasto wydało na zaopiekowanie przybyszów ponad 6 miliardów dolarów.
Imigranci, którzy trafili do Nowego Jorku, mają różni wypowiadają się na temat swojej sytuacji. Ingrid Henao – Kolumbijka, która mieszka wraz z innymi migrantami w Watson Hotel – przyznaje, że czuje się winna, żyjąc na koszt Nowojorczyków.
„Nie wyjechałam z mojego kraju, aby znaleźć się w takiej sytuacji” – przyznaje. Inni, jak Nicolaza Criollo, boją się deportacji i policyjnych nalotów. Takie działania wieszczą hucznie zapowiadane przez Donalda Trumpa, a potem także Erica Adamsa, plany masowych deportacji imigrantów, którzy w ostatnich latach nielegalnie dostali się do Stanów Zjednoczonych.
Burmistrz Nowego Jorku obwieścił niedawno, że prowadzi rozmowy z Tomem Homanem – byłym urzędnikiem imigracyjnym oraz „człowiekiem Trumpa”, który ma zająć się deportacjami.
Mimo szerokiej krytyki pod adresem migrantów, dane wskazują, że większość z nich nie korzysta już z lokalnego systemu schronisk – podaje w Fox News. Liczba nowych przybyszów również maleje. Nie zmienia to jednak faktu, że kryzys migracyjny pozostaje dla miasta jednym z największych wyzwań, o czym świadczy chęć ścisłej współpracy demokratycznego burmistrza z przyszłą administracją republikańskiego prezydenta-elekta. Zmniejszenie skali pomocy ekonomicznej dla migrantów nie oznacza również końca problemów, które w dalszym ciągu mogą występować w takich obszarach, jak bezpieczeństwo czy efektywna integracja z amerykańskim społeczeństwem.
Red. JŁ