Nowojorscy ustawodawcy debatują nad wprowadzeniem przepisów penalizujących noszenie masek – w tym maseczek, które znamy z czasów pandemii COVID-19 – celem „zastraszenia” innych osób. Twórcy projektu ustawy, powołując się m.in. na charakterystyczne stroje członków Ku Klux Klanu, twierdzą, że maski są „historycznie związane z anonimowymi aktami przemocy”.
Do legislatury w Albany trafił projekt ustawy, której przepisy zakazywałyby zakrywania twarzy maską w celu „zastraszenia” innej osoby. „To nie tylko konieczność prawna, ale także moralny obowiązek ochrony mieszkańców Nowego Jorku” – piszą pomysłodawcy projektu w uzasadnieniu. Argumentowali przy tym, że maski są „historycznie związane z anonimowymi aktami przemocy”. Za przykład posłużył im Ku Klux Klan, którego członkowie ukrywali swoją twarz pod charakterystycznymi, szpiczastymi kapturami z wycięciem jedynie na oczy.
W demokratycznej większości od początku istniał jednak podział w tej kwestii. Niektórzy prawodawcy i obrońcy praw obywatelskich sądzą, że zakazanie zakrywania twarzy doprowadzi do wybiórczego stosowania prawa, na czym miałyby ucierpieć mniejszości. W przypadku Nowego Jorku zakaz nie byłby jednak czymś nowym, a jedynie powrotem do normy, która obowiązywała tutaj przez ponad 150 lat.
W 2020 roku stan Nowy Jork uchylił obowiązujący od 1845 roku zakaz noszenia masek w miejscach publicznych, aby umożliwić legalne nakładanie maseczek podczas COVID-19. Projekt ustawy zakłada więc powrót do tych przepisów.
Dla częściowego zakazu noszenia masek w miejscach publicznych poparcie wyrazili burmistrz NYC Eric Adams oraz gubernator stanu Kathy Hochul. Od reguły obowiązywałyby wyjątki – można byłoby nosić maseczki m.in. z przyczyn zdrowotnych.
Red. JŁ