New York
59°
Sunny
7:13 am6:58 pm EDT
8mph
34%
29.82
TueWedThu
64°F
54°F
50°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.
Publicystyka
Kultura
Społeczeństwo
Polonia

Nowojorska premiera filmu „Ludzie” Macieja Ślesickiego

10.03.2025
Goście honorowi pokazu filmu "Ludzie". Od lewej: dźwiękowiec Maciej Amilkiewicz, konsul generalny Mateusz Sakowicz, korespondent wojenny Tomasz Grzywaczewski oraz wicekonsul Mateusz Dębowicz / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Trzecia rocznica rosyjskiej inwazji na Ukrainę była okazją do zaprezentowania nowojorskiej publiczności filmu inspirowanego prawdziwymi wydarzeniami mającymi miejsce podczas działań wojennych na terenie wschodniego sąsiada Polski.

Wojtek Maślanka

Pokaz filmu pt. „Ludzie” wyreżyserowanego oraz wyprodukowanego przez Macieja Ślesickiego miał miejsce w Konsulacie Generalnym RP na Manhattanie i odbył się w czwartek, 20 lutego, w godzinach wieczornych. Został zorganizowany przez polską placówkę dyplomatyczną przy współudziale Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku. Dzięki współfinansowaniu pokazu przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, odbyło się również spotkanie połączone z dyskusją na temat filmu i sytuacji na Ukrainie, zwłaszcza w obszarach dotkniętych wojną.

Prócz publiczności i zaproszonych gości wzięli w nim także udział: konsul generalny Mateusz Sakowicz, pełniąca obowiązki dyrektora Instytutu Kultury Polskiej Maja Steczkowska, odpowiedzialny za udźwiękowienie filmu „Ludzie” Maciej Amilkiewicz, a także dziennikarz i korespondent wojenny Tomasz Grzywaczewski. Właśnie on – jako naoczny świadek działań wojennych na Ukrainie – przybliżył publiczności sytuację panującą na przyfrontowych terenach, ale również opowiedział o pracy korespondenta wojennego, który jako reporter TVP spędził ponad osiem miesięcy w rejonach frontu na terenach obwodu donieckiego i charkowskiego, a także w Chersoniu, Mikołajowie i wielu innych miejscach, a nawet na pozycjach artyleryjskich w odległości kilometra od pozycji rosyjskich żołnierzy.

Jest on także reżyserem filmu dokumentalnego „Wymazać naród” poświęconego zbrodniom rosyjskim na dziedzictwie kulturowym Ukrainy oraz krótkiego filmu dokumentalnego „Ukraina. Raport z miejsca zbrodni” opowiadającego o rosyjskich zbrodniach m.in. w obwodzie czernihowskim, za który dostał pierwszą nagrodę im. Kazimierza Dziewanowskiego przyznaną przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich dla najlepszego reportażu i dziennikarza zajmującego się tematyką zagraniczną. Dlatego też miał on nie tylko odpowiednią wiedzę na temat rosyjskich działań wojennych na terenie Ukrainy, ale mógł je najlepiej skonfrontować z prezentowanym filmem pt. „Ludzie. Dyskusję z Tomaszem Grzywaczewskim prowadził wicekonsul Mateusz Dębowicz.

Rozmowę z Tomaszem Grzywaczewskim (z prawej) prowadził wicekonsul Mateusz Dębowicz / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Fabularna produkcja Macieja Ślesickiego to poruszająca, brutalna opowieść o poświęceniu, odwadze i sile ludzkiego ducha, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami z ogarniętej wojną Ukrainy. To surowa, naturalistyczna w formie fabuła, zrealizowana z dokumentalistyczną  wrażliwością i momentami sprawiająca nawet wrażenie, że były w niej wykorzystane archiwalne materiały, zarejestrowane podczas działań wojennych. Jest to zarazem opowieść o ludziach zmuszonych żyć w nieludzkich czasach.

Fabuła przedstawia losy pięciu kobiet, które po rosyjskiej inwazji na Ukrainę zmuszone zostały do podjęcia desperackiej walki by ocalić siebie oraz swoich najbliższych. Ich losy splatają się w budującą opowieść o miłości, odwadze, poświęceniu i sile ludzkiego ducha. Wśród nich są: lekarka (Olena), która staje przed ogromnym dylematem moralnym, niewidoma dziewczynka (Ania), która zostaje opiekunką grupy sierot, nastolatka (Nastya), która za wszelką cenę usiłuje ocalić swoją malutką siostrę oraz starsza kobieta (Lyuba), która po wielu latach wspólnego życia traci męża, a także matka (Maria), która rusza na front, by odnaleźć syna. Ich przeplatające się historie łączą się w symboliczną fabułę o człowieczeństwie, a raczej jego braku, i przypominają, że wojna toczy się tuż za rogiem.

Mimo przerażających obrazów i traumatycznych sytuacji film posiada wiele świetnych ujęć, a przed wszystkim został rewelacyjne udźwiękowiony, przez co pokazane sytuacje zostają przeniesione poza wizualny przekaz. Dźwięk i efekty specjalne nie tylko odzwierciedlają to co dzieje się w danym momencie na ekranie, ale jednocześnie stanowią dodatkowe źródło wiadomości jakie widzowi chciał przekazać twórca filmu. Świetnie uzupełniają wiele scen, zwłaszcza tych, które nie mogły być w pełni pokazane.

„Mieliśmy potrzebę stworzyć m.in. perspektywę osób niewidomych oraz opowiedzenia i przekazana historii spoza głównego kadru, które były częścią filmu i tworzyły otoczenie wokół miejsca, w którym rozgrywała się akcja, a także pokazywały zagrożenie dla bohaterów, lecz nie były uwidocznione tylko zostały dopowiedziane dźwiękiem” – wyjaśnił w rozmowie z „Nowym Dziennikiem” Maciej Amilkiewicz odpowiedzialny w filmie za dźwięk. Dodał też, że wszystko zostało świetnie przygotowane w scenariuszu przez jego autora.

W trakcie spotkania o pracy przy filmie „Luzie” opowiadał jego dźwiękowiec Maciej Amilkiewicz (z lewej). Na zdjęciu także Tomasz Grzywaczewski / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

„To było wcześniej odpowiednio zaplanowane więc pracując w postprodukcji nie musieliśmy improwizować ani nic wymyślać, ponieważ wszystko było dokładnie opracowane. Po prostu realizowaliśmy plan, który był wcześniej stworzony. Myślę, że właśnie dzięki temu widoczne jest uzupełnianie się obrazu i dźwięku” – stwierdził Maciej Amilkiewicz. Uwagę na ten temat zwrócił także w rozmowie z „Nowym Dziennikiem” Tomasz Grzywaczewski.

„Udźwiękowienie filmu jest doskonałe. Najlepszym tego przykładem jest porażająca scena gwałtu, który nie jest pokazany na ekranie, ale wiemy, że rosyjski żołnierz dokonał go na młodej Ukraince. Nie widzimy go, ale go słyszymy, i włosy się jeżą na głowie jaki koszmar przeżyła ta dziewczyna” – wyjaśnia nasz rozmówca. Jako naoczny świadek działań wojennych na Ukrainie mógł on skonfrontować rzeczywistość z filmową opowieścią.

„Uważam, że fabularna produkcja Macieja Ślesickiego wiernie pokazuje to co się tam wydarzyło. Film jest przesycony okrucieństwami popełnianymi przez Rosjan w trakcie inwazji na Ukrainę, a takie sytuacje rzeczywiście miały tam miejsce” – podkreślił Tomasz Grzywaczewski.

Dodał też, że jest w nim także kilka wątków, które stanowią kreację artystyczną.

„Na pewno należy do nich scena otwierająca film, pokazująca wyjazd z niewidomymi dziećmi do zbombardowanego zoo. Co prawda zniszczenie ogrodu zoologicznego faktycznie miało miejsce i jest to prawdziwa historia, ale trudno mi sobie wyobrazić żeby w trakcie trwania inwazji rosyjskiej i częstych ataków, ktoś zdecydował się zabrać dzieci do bombardowanego zoo. To raczej nie mogło mieć miejsca, tym bardziej, że mam też zastrzeżenia do reakcji bohaterów filmu w chwili przelatującego nad ich głowami samolotu bojowego, którzy wówczas stali spokojnie.

Jedna ze scen filmu „Ludzie” – niewidome dzieci bawiące się na zbombardowanym placu zabaw / Foto: MATERIAŁY PRASOWE/JAN LEMIECHA

Wiem z doświadczenia – bo to przeżyłem w obwodzie charkowskim – że jeśli pojawia się w pobliżu samolot szturmowy to jest to przerażające uczucie i automatyczne bezwarunkowo każdy pada na ziemię. Inna taka scena zawiera dziecięcy wózek pchany podczas ucieczki. W takich sytuacjach każdy bierze dziecko na ręce i biegnie, bo tak jest wygodniej i bezpieczniej” – wyjaśnia korespondent wojenny. Jednak jego zdaniem, to tylko szczegóły, które nie mają większego wpływu na to, że film bardzo dokładnie i dosadne pokazuje okrucieństwa tej wojny.

„Przerażające sceny grabieży, gwałtów i mordów miały tam miejsce i zdarzały się bardzo często” – opowiada nasz rozmówca i zapewnia, że wiele innych przedstawionych w filmie sytuacji opartych było na realnych wydarzeniach. Dodał też, że mimo iż przeżył wiele groźnych sytuacji podczas swojego pobytu na Ukrainie w rejonach objętych wojną, to pokaz filmu „Ludzie” zrobił na nim ogromne i przerażające wrażenie.

„Wzbudził on we mnie wiele emocji. Oglądając go przypominałem sobie miejsca, w których byłem i widziałem je z bliska. Był on dla mnie filmem trudnym i traumatycznym do oglądania bo wiązał się z przeżyciami, których doświadczyłem, lub o których słyszałem od naocznych świadków, od ludzi bezpośrednio skrzywdzonych przez Rosjan. Film ten wywołał we mnie ogromne emocje” – podkreślił Tomasz Grzywaczewski.

Jedną z ról – Polka – w filmie „Ludzie” Macieja Ślesickiego zagrał Cezary Pazura. Na zdjęciu także niewidoma dziewczynka Afina Ostapenko, która doskonale wcieliła się w rolę Ani / Foto: MATERIAŁY PRASOWE/JAN LEMIECHA

Podobne artykuły

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

baner