New York
45°
Fair
7:01 am5:17 pm EST
1mph
70%
29.95
TueWedThu
45°F
37°F
43°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.
Publicystyka
Społeczeństwo
Polonia

O pomniku zdecyduje referendum

24.06.2018

W czwartek nad ranem, 14 czerwca, Rada Miasta Jersey City, w drugim czytaniu, stosunkiem głosów 6:3, podjęła decyzję o usunięciu pomnika Katyń 1940 z Exchange Place. Grupa Polonii pod przewodnictwem mec. Sławomira Platty zapowiada, że to nie koniec walki. Zbierają podpisy pod petycją o referendum.

Pomnik ma zostać przeniesiony 60 metrów dalej, na ulicę York, tuż przy nabrzeżu rzeki Hudson. To miejsce wynegocjowane z burmistrzem Jersey City Stevenem Fulopem przez m.in. Komitet Pamięci Zbrodni Katyńskiej, Konsulat Generalny RP, dyrektora wykonawczego Polskiej Izby Handlowej w USA Eryka Lubaczewskiego oraz byłego burmistrza Trenton Douglasa Palmera.

Radni uzasadniali swą decyzję m.in. dobrem mieszkańców Jersey City. Przekonywali, że ludzie chcą otwartej, zielonej przestrzeni. Uznali za pozytywne to, iż pomnik pozostanie nad rzeką Hudson, i zapewniali, że nowa lokalizacja gwarantuje szacunek dla monumentu. Tym samym przypieczętowali decyzję burmistrza Stevena Fulopa, który w miejscu, gdzie stoi pomnik od prawie 30 lat, zamierza stworzyć park miejski.

Przeciwni przeniesieniu pomnika Katyń 1940 byli trzej radni: Richard Boggiano, Michael Yun i James Salomon. Radni Boggiano i Yun są zdania, że zmiana lokalizacji pomnika to ukłon w stosunku do bogatych deweloperów, a żaden pożytek dla zwykłych mieszkańców miasta. Radny Salomon natomiast twierdzi, że zarządzenie nie jest precyzyjne, jeśli chodzi o określenie, kto pokryje koszty przeniesienia pomnika i przygotowania nowego miejsca na ulicy York.

Przeciwko przesunięciu pomnika Katyńskiego jest też spora grupa Polonii, której przewodniczy mec. Sławomir Platta. Grupa ta niestrudzenie pikietuje przed budynkiem rady miasta i licznie bierze udział w zebraniach rady miejskiej, na których dyskutowana jest kwestia monumentu.

Ponad 50 osób wzięło udział w debacie, która rozpoczęła się w środę wieczorem, 13 czerwca, i skończyła nad ranem 14 czerwca. Wzięli udział w niej mieszkańcy Jersey City – Polacy i Amerykanie, a także osoby spoza Jersey City, którym los pomnika leży na sercu. Wśród nich była mieszkanka Greenpointu, polskiego pochodzenia Victoria Cambranes, która apelowała do radnych, by nie godzili się na układ zaproponowany przez burmistrza Stevena Fulopa, który jest „tylko tymczasowym urzędnikiem we władzach tego miasta”.

Przypominała radnym, że tak naprawdę to mieszkańcy miasta – wyborcy powinni być ostatecznymi decydentami w tej i innych kwestiach. „To nie ogólny sentyment kilku osób sprzeciwia się zbezczeszczeniu tego miejsca pamięci, ale przytłaczające i donośne okrzyki milionów polskich Amerykanów, weteranów II wojny światowej i ich potomków oraz wszystkich tych, którzy czczą wolność” – powiedziała Cambranes.

Inne osoby wypowiadające przeciwko przeniesieniu pomnika wysuwały argumenty: historyczne – przypominając o 22 tys. ofiarach zbrodni katyńskiej, moralne – nawołując do okazania szacunku poległym oraz uszanowania woli społeczności polonijnej, oraz ekonomiczne – twierdząc, że koszty związane z przeniesieniem monumentu są niepotrzebne, a w dodatku będą musiały być pokryte z kieszeni podatników. Podkreślano też, że decyzja o przeniesieniu pomnika została podjęta ze względu interesy dewelperów oraz organizacji Exchange Place Alliance Special Improvement District, a nie mieszkańców, Polonii czy turystów, dla których pomnik Katyń 1940 jest jednym z punktów zwiedzania Jersey City.

„Pomnik ten jest pierwszym, który zaczął głosić o udziale Związku Radzieckiego w zamordowaniu tysięcy niewinnych ludzi, o prawdzie, która przez dziesiątki lat była zacierania. Teraz chcecie się go pozbyć, bo jacyś deweloperzy chcą zmienić nastrój miasta” – powiedziała działaczka polonijna Krystyna Piórkowska.

Jak zapowiada mec. Sławomir Platta, zmiana miejsca pomnika jeszcze nie została przesądzona. Chce, żeby ostatecznie zdecydowali o tym wyborcy w referendum. Jeszcze podczas środowego przesłuchania zasygnalizował radnym, że podejmie się próby zebrania podpisów pod petycją o referendum. Aby do niego doszło, w ciągu 20 dni musi zebrać nieco ponad 6700 podpisów. „Po 20 dniach będziecie musieli głosować ponownie, po raz trzeci, z tym, że tym razem każdy z was będzie musiał spojrzeć w oczy swoim wyborcom – powiedział mec. Platta podczas zebrania Rady Miasta Jersey City. – Czy to jest coś, co będziemy zmuszeni zrobić? Proszę nie myśleć, że ja kogoś straszę. Chcę po prostu nakreślić pełen obraz sytuacji”.

Prawo przewiduje akcję zbierania podpisów pod petycją, by dać szansę mieszkańcom na zmianę decyzji radnych. W ciągu 20 dni obywatele Jersey City muszą dostarczyć petycję do urzędu miejskiego, z podpisami pełnoprawnych wyborców zamieszkałych w tym mieście. Po złożeniu petycji i zweryfikowaniu ważności widniejących na niej podpisów decyzja o przeniesieniu pomnika zostanie zawieszona, a radni będą musieli głosować po raz trzeci. Wtedy będą mieli dwie opcje: zagłosować za odwołaniem decyzji podjętej w ubiegłym tygodniu, czyli przeciwko przesunięciu pomnika z obecnego miejsca, albo zgodzić się na specjalne głosowanie, czyli referendum, w którym o losie pomnika zdecydują wyborcy.

„Jeżeli nie będą chcieli wydać pieniędzy na referendum, to będą musieli wydać o wiele więcej z pieniędzy podatników na przeniesienie pomnika” – mówi mec. Platta, który od 15 czerwca motywuje grupę kilkudziesięciu osób do zbierania podpisów.

„Mamy już połowę podpisów i poparcie różnych grup etnicznych w Jersey City: Polonii, Amerykanów, Afroamerykanów, Hindusów” – napisał mec. Platta w piątek, 22 czerwca.

Co go motywuje do działania? „Szacunek do historii, do naszych bohaterów, i to, żeby pomnik nie wylądował na ścieku wodnym, bo tam obecnie proponowane jest miejsce dla niego” – twierdzi Platta. Jeżeli do 5 lipca uda się jego grupie zebrać wymaganą liczbę ważnych podpisów, to do ewentualnego referendum dojdzie pod koniec października.

Zapytany, jaką mamy gwarancję, że jeżeli pomnik zostanie na Exchange Place, to będzie mógł tam stać przez lata, mec. Platta odpowiada, że „taką samą jak przy obecnym układzie”. „Po kilku latach rada miasta może zadecydować, w głosowaniu, że przenosi pomnik” – dodał, dementując zapewnienia o wieloletnim pozwoleniu na użytkowanie miejsca przy York Street, na które powołują się strony negocjujące układ z burmistrzem Fulopem.

Autor: AS

Podobne artykuły

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

baner