„Wszystko w porządku” – zapewnił bramkarz Juventusu Turyn Wojciech Szczęsny, który musiał opuścić boisko pod koniec pierwszej połowy ćwierćfinałowego meczu piłkarskiej Ligi Europy ze Sportingiem Lizbona. Polak odczuwał ból w klatce piersiowej.
„Było trochę obaw, ale zrobiliśmy kontrole i wszystko jest w porządku” – powiedział Szczęsny przed mikrofonem Sky Sport po meczu w Turynie.
„To coś, co nigdy mi się nie przydarzyło. Miałem trochę problemów z oddychaniem, trochę się bałem” – przyznał.
Po jednej z akcji rywali w 41. minucie, gdy piłka wyszła poza boisko, blisko 33-letni reprezentant Polski złapał się lewą ręką za klatkę piersiową i powiedział coś do stojących w pobliżu kolegów z drużyny, w tym Arkadiusza Milika. Ten ostatni natychmiast pokazał konieczność zmiany w stronę ławki rezerwowych.
Do Szczęsnego podbiegli medycy, którzy rozmawiali z nim przez kilka chwil. Później doświadczony bramkarz samodzielnie zszedł z boiska ze łzami w oczach.
Miejsce Polaka zajął Mattia Perin. Wówczas w meczu był remis 0:0. W geście solidarności Sporting zamieścił na swoim koncie na Twitterze krótki komunikat: „Forca, Szczęsny!”.
Spotkanie wygrali piłkarze „Juve” 1:0, a bramkę w 73. minucie zdobył obrońca Federico Gatti. Milik grał do 62. minuty. Rewanż za tydzień w stolicy Portugalii. (PAP)
af/ cegl/