Funkcjonariusz nowojorskiej policji stanowej oddał się w ręce wymiaru sprawiedliwości w związku z oskarżeniami o manipulowanie dowodami, fałszywe zgłoszenie przestępstwa oraz przekroczenie uprawnień. W październiku ubiegłego roku policjant zgłosił, że został postrzelony przez podejrzanego. Dochodzenie ujawniło jednak liczne niezgodności w jego zeznaniach. W domu jego rodziny odnaleziono ponadto nielegalną broń, w związku z czym zarzuty postawiono także jego ojcu – emerytowanemu funkcjonariuszowi NYPD – i matce.
Sprawa Thomasa Mascii wzbudza duże zainteresowanie opinii publicznej. Poniekąd z uwagi na to, że dotyczy policjanta, ale też dlatego, że tak naprawdę nadal nie wiadomo, co wydarzyło się w październiku ubiegłego roku na Long Island.
Wówczas Mascia – funkcjonariusz nowojorskiej policji stanowej – zgłosił, że jest ranny. Miał zostać postrzelony w nogę przez podejrzanego na Southern State Parkway na Long Island. Policjant trafił do szpitala, z którego został wkrótce wypisany.
Rozpoczęło się dochodzenie, które miało ujawnić, co wydarzyło się na wspomnianej trasie. Śledczy zauważyli licznie nieścisłości w zeznaniach Mascii. Podejrzenia wzbudzał przede wszystkim fakt, że kamera nasobna policjanta nie została aktywowana w czasie zdarzenia. Nie było więc nagrań, które potwierdzałyby jego wersję wydarzeń.
Mascia został oskarżony o manipulowanie materiałem dowodowym, przekroczenie uprawnień oraz fałszywe zgłoszenie przestępstwa. W toku dochodzenia doszło ponadto do przeszukania domu rodzinnego policjanta, gdzie znaleziono nielegalną broń. W związku z tym wstępne zarzuty postawiono także matce i ojcu – byłemu funkcjonariuszowi NYPD.
Obrońca policjanta, Jeffrey Lichtman, zapewnia, że jego klient będzie współpracował z organami ścigania. On i jego rodzice mają stawić się w sądzie powiatu Nassau, gdzie zostaną oficjalnie postawieni w stan oskarżenia.
Red. JŁ