New York
43°
Partly Cloudy
7:00 am5:19 pm EST
7mph
76%
29.76
WedThuFri
37°F
41°F
45°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.
Wiadomości
Świat

Polityczny mord i nasze bezpieczeństwo

28.02.2024
FOTO: EPA - Mordując Nawalnego rosyjski dyktator znów zaszokował świat. Na zdjęciu: hołd złożony rosyjskiemu opozycjoniście przed ambasadą rosyjską w Berlinie

Polska jest największym krajem wschodniej flanki NATO z potencjałem kilkakrotnie przewyższającym każdego z jej bliższych lub dalszych partnerów z sojuszu, graniczących bezpośrednio z Rosją.

Tomasz Deptuła

Oczy całego świata zwróciły się ku miejscu leżącym gdzieś koło Salegradu za kołem podbiegunowym. To tam w ciężkim łagrze zmarł Aleksiej Nawalny, jeden z głównych rosyjskich opozycjonistów i jeden z najzagorzalszych przeciwników Władimira Putina. Wszystko wskazuje na to, że padł ofiarą politycznego mordu. To jeszcze jeden symptom świadczący o pogorszeniu sytuacji bezpieczeństwa – prowadzący neoimperialną politykę dyktator eliminuje swojego wroga bez oglądania się na opinię świata.

Nawalny od momentu dobrowolnego powrotu do Rosji w 2021 roku był więziony jako „terrorysta” i „ekstremista”. Atakował reżim Putina, piętnując korupcję i wszechwładzę służb. Już w więzieniu zmienił poglądy na temat prawa Ukrainy do Krymu, bo wcześniej uważał półwysep za część Rosji. Skazywano go kilkakrotnie w procesach pokazowych, przerzucając potem z jednej kolonii karnej do drugiej. Apele o jego uwolnienie lub choćby złagodzenie reżimu odbywania wyroku pozostawały bez echa.

BEZKARNOŚĆ PUTINA

Mordując Nawalnego rosyjski dyktator znów zaszokował świat. Jest świadomy własnej bezkarności i bezsilności Zachodu, który po nałożeniu sankcji nie może już bardziej go ukarać. Putin jest już poszukiwany przez Międzynarodowy Trybunał Karny, więc i tak nie może podróżować poza Rosję i kraje z nią zaprzyjaźnione. Restrykcje mogą dotknąć osoby, które Zachód uzna za współodpowiedzialne za śmierć rosyjskiego opozycjonisty, ale trudno się spodziewać, aby i one zamierzały w najbliższym czasie podróżować za granicę.

Putin ma także inne powody do radości – protesty po śmierci Nawalnego były stosunkowo niewielkie i udało się je szybko spacyfikować. Rosyjskiemu społeczeństwu daleko do odruchów w obronie praw obywatelskich. Zastraszenie i marazm zaszły tak daleko, że przypomina to słusznie minione czasy Związku Sowieckiego. W takich okolicznościach Putin bez trudu wygra nadchodzące wyborcy. Śmierć Nawalnego jest także ostrzeżeniem dla potencjalnych wywali prezydenta Rosji – jeśli zrezygnują z roli marionetek i będą chcieli stworzyć konkurencję dla Putina, mogą znaleźć się w poważnych opałach. Będą musieli obawiać się o własne fizyczne bezpieczeństwo. W takich okolicznościach wiosenne wybory prezydenckie w Rosji będą zwykłą farsą. Z kolei tworzenie przez Putina wizerunku osoby nieobliczalnej stanowi dodatkowy straszak dla Zachodu, obawiającego się niekontrolowanych reakcji dyktatora.

UKRAINA W ODWROCIE

Wiadomość o śmierci Nawalnego zbiegła się także z doniesieniami o rosyjskich sukcesach na froncie w Ukrainie. Do upadku bronionej od miesięcy Awdijiwki przyczyniła się także opieszałość w udzielaniu pomocy wojskowej napadniętemu krajowi. 60-miliardowy pakiet, który pozwoliłby Ukrainie na dozbrojenie się i uzupełnienie praktycznie już wyczerpanych zapasów amunicji, wciąż jest zamrożony w amerykańskim Kongresie. Wiele wskazuje na to, że Rosja przejmuje inicjatywę strategiczną w tej wojnie zmuszając Ukrainę do defensywy, co wzbudza niepokój przede wszystkim w krajach wschodniej flanki NATO, ale nie tylko tam: w wielu europejskich stolicach coraz głośniej mówi się o konieczności przygotowania się do wojny. Chociaż wybuch kinetycznego konfliktu Rosji i NATO (o ile w ogóle do takowego miałoby dojść) wydaje się raczej kwestią lat niż miesięcy, to należy poważnie liczyć się z nasileniem działań hybrydowych ze strony Rosji i coraz liczniejszymi prowokacjami.

Alarmujące sygnały płyną z państw bałtyckich. Estonia ostrzega przed zwiększaniem liczby rosyjskich jednostek tuż przy granicy. Nad północnym obszarem Morza Bałtyckiego udało się także kilkakrotnie skutecznie zakłócić sygnał GPS, za co najprawdopodobniej odpowiedzialne są rosyjskie służby.

ZAPROSZENIE DO WASZYNGTONU

W tym kontekście zaproszenie przez Joego Bidena Donalda Tuska i Andrzeja Dudy do Waszyngtonu w 25. rocznicę przyjęcia Polski do NATO nabiera znaczenia nie tylko symbolicznego. Stany Zjednoczone mają w Polsce poważne interesy i nie chodzi tu tylko o dostawy broni dla polskich sił zbrojnych. Pragmatyczni Amerykanie chcą także zabezpieczyć swoje interesy w inwestycjach w polską energetykę atomową oraz ciągłość zamówień na gaz sprowadzany do polskich gazoportów. Zapraszając polityków z obu stron politycznego podziału Biden niejako wymusza na Polakach zamanifestowanie jedności w sprawach dotyczących bezpieczeństwa Polski i jej sojuszników, a także – jak spekulują eksperci – ważne informacje dotyczące zamiarów Rosji.

Polska jest największym krajem wschodniej flanki NATO z potencjałem kilkakrotnie przewyższającym każdego z jej bliższych lub dalszych partnerów z sojuszu, graniczących bezpośrednio z Rosją. Musi więc zajmować ważne miejsce w amerykańskiej polityce w regionie. Stacjonują tu amerykańskie siły zbrojne, przez Polskę biegną też najpoważniejsze kanały komunikacyjne, którymi przekazywana jest pomoc dla walczącej Ukrainy. Co więcej, Polska po pełnoskalowej agresji Rosji stała się liderem zbrojeń, intensywnie przygotowując się na nowe zagrożenia. Nasz kraj spełnia wymogi artykułu 3. Traktatu Północnoatlantyckiego, który głosi: „Dla skuteczniejszego osiągnięcia celów niniejszego Traktatu, Strony, każda z osobna i wszystkie razem, poprzez stałą i skuteczną samopomoc i pomoc wzajemną będą utrzymywały i rozwijały swoją indywidualną i zbiorową zdolność do odparcia zbrojnej napaści”. Zastrzeżenie wobec wypełniania tego warunku przez wielu europejskich sojuszników artykułuje od lat były prezydent Donald Trump sugerując, że ceną za roztoczenie nad nimi amerykańskiego parasola ochronnego powinno być przeznaczenie na obronność co najmniej 2 proc. PKB. Niezależnie od wizji republikańskiego kandydata do Białego Domu, w zjednoczonej Europie najwyraźniej zaczęto zdawać sobie sprawę z zagrożeń już własnego bezpieczeństwa, do czego przyczyniły się także słowa Trumpa, kwestionujące wypełnienie sojuszniczych zobowiązań. Pojawiły się wezwania do skupienia się na tym, co najważniejsze – pomocy dla Ukrainy oraz zwiększaniu własnych zdolności obronnych. Biorąc pod uwagę różnice potencjału i ludnościowego, i gospodarczego Rosji stworzenie mechanizmów odstraszania, które zniechęciłyby Kreml do agresji, to tylko kwestia czasu i woli. Si vis pacem, para bellum – mówi łacińskie przysłowie.

Podobne artykuły

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

baner