„Po 83 latach łukaszowcy wracają do Polski. To wielka satysfakcja, a przede wszystkim wielkie dobro dla polskiej kultury” – powiedział wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński podczas konferencji prasowej poświęconej wystawie „Łukaszowcy. Wielki powrót”, przygotowanej przez Muzeum Historii Polski we współpracy z Muzeum Narodowym w Warszawie.
Piotr Gliński przypomniał, że „w 1938 r. rząd polski zamówił siedem obrazów o tematyce historycznej u grupy polskich malarzy, u tzw. Bractwa św. Łukasza”. „Wybór tych właśnie, a nie innych tematów był dokonany przez specjalny zespół historyków pod kierunkiem prof. Oskara Haleckiego. I te tematy miały obrazować i obrazują dokonania Polski na tle dziejów cywilizacji” – podkreślił minister.
„To całe zamówienie było przeznaczone do wyposażenia polskiego pawilonu na Wystawie Światowej w Nowym Jorku, która została otwarta w 1939 r. Niestety wojna spowodowała, że te obrazy nigdy nie powróciły do Polski. Znalazły się w Syracuse, w Le Moyne College – wyjaśnił prof. Gliński. – Przez 83 lata Polska nie mogła odzyskać tych obrazów. I wreszcie, dzięki usilnym staraniom wielu osób, wielu instytucji, także Polonii – trzeba jasno powiedzieć, życzliwości w pewnym momencie ze strony kierownictwa Le Moyne College, m.in. pani dyrektor biblioteki, gdzie obrazy były zdeponowane, gdzie wisiały na ścianach (…) – mogliśmy, jako państwo polskie, odzyskać łukaszowców” – stwierdził prof. Gliński.
Wicepremier zwrócił uwagę, że obok tych obrazów na wystawie w Muzeum Narodowym „mamy także wspaniałe makaty utkane przed wojną jeszcze na poprzednią Wystawę Światową do Paryża według projektu Mieczysława Szymańskiego”.
Podczas konferencji dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie Łukasz Gaweł podkreślił, że „z punktu widzenia tego, co ja nazywam narodową mitologią, to jest naprawdę bezcenne wydarzenie”. „Łukaszowcy zrobili kolejną rzecz w naszej świadomości narodowej, budowania obrazów, które są tak bardzo ważne. To, co zrobił Jan Matejko, zostaje w naszych głowach na zawsze, tak też jest z tym, co zrobili łukaszowcy” – wskazał dodając, że obecność ich obrazów w Muzeum Narodowym w Warszawie „buduje kanon kultury narodowej”.
Z kolei dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro przypomniał, że obrazy „były efektem niezwykłego przedsięwzięcia – zostały zlecone jako pewnego rodzaju prezentacja historii Polski”. „To jest bardzo ciekawe, bo możemy w nich przyjrzeć się, w jaki sposób w latach 30. widziano Polskę, w jaki sposób chciano ją pokazać za granicą, w jaki sposób II Rzeczpospolita prowadziła swoją politykę historyczną” – stwierdził dyrektor MHP.
Zaznaczył, że „losy tych prac niezwykle są splecione z polskimi losami”. „Znalazły się w chwili wybuchu wojny w Stanach Zjednoczonych, stały się wygnańcami w Stanach Zjednoczonych i tam znalazły gościnę, a teraz wracają do wolnej Polski” – wskazał.
Podczas konferencji obecna była również Inga Barnello, która do czerwca 2022 r. pełniła funkcję dyrektora biblioteki w Le Moyne College. Przypomniała losy prac łukaszowców w Stanach Zjednoczonych. „Dzisiaj mamy ten szczęśliwy dzień, że te dzieła sztuki wracają do Polski, tu, gdzie przynależą, chociaż proces był bardzo długi i skomplikowany” – powiedziała.
Minister Piotr Gliński wyjaśnił, że powrotowi prac towarzyszyło „wiele przełomów i walki”, ponieważ “z łukaszowcami był duży problem z uwagi na to, że ich status prawno-formalny nie jest potwierdzony i nie jest jasny”. „Nawet prawo amerykańskie, które jest dość jasne i my bardzo dobrze współpracujemy, jeżeli chodzi o odzyskiwanie dzieł sztuki z Ameryki, było tutaj bezradne” – dodał.
Podkreślił, że „sytuacja wymagała dobrej woli od posiadaczy obrazów, czyli od władz kolegium jezuickiego”. „Jezuici – instytucja znana, także ze swoich konserwatywnych poglądów na wiele spraw – nie byli łatwymi partnerami – przypomniał. – Udało to się takim rzutem na taśmę. Kiedyś po raz któryś zdecydowałem się na spotkanie z przedstawicielem Polonii, który miał jakieś możliwości wpływu na kierownictwo Le Moyne, zmusiłem także moich współpracowników, żeby podjąć jeszcze jedną próbę – powiedział Piotr Gliński. – Pan Peter Obst z naszym upoważnieniem pojechał po raz któryś do Le Moyne College i tym razem udało się przekonać jedną z osób decyzyjnych, że te dzieła sztuki powinny wrócić do Polski, Polska na nie czeka, tu jest ich dom, tu zostały stworzone, ilustrują polską historię i będę piękne prezentowane na wystawie stałej Muzeum Historii Polski” – powiedział minister Gliński.
*
Na ekspozycję „Łukaszowcy. Wielki powrót” składa się siedem panoramicznych obrazów i cztery makaty. Obrazy ukazują najbardziej chwalebne momenty w dziejach polskiej państwowości: począwszy od spotkania Bolesława Chrobrego i cesarza Ottona u grobu św. Wojciecha (1000 r.), przez przyjęcie Unii Lubelskiej (1569 r.), skończywszy na uchwaleniu Konstytucji 3 maja (1791 r.). Makaty – według projektu Mieczysława Szymańskiego – opiewają sukcesy militarne króla Jana III Sobieskiego i potęgę Rzeczypospolitej Obojga Narodów za jego czasów.
W latach 1939-1940 dzieła te stanowiły serce pawilonu polskiego na Wystawie Światowej w Nowym Jorku. Autorami obrazów była unikalna grupa malarska: Bractwo św. Łukasza, zwane popularnie łukaszowcami. Jedenastu malarzy dzięki zespołowej pracy zdołało stworzyć niezwykle złożone dzieła w niespełna pół roku.
Według planów miały pozostać w USA nie dłużej niż do jesieni 1940 r. Historia potoczyła się inaczej; obrazy nie wróciły do kraju okupowanego wówczas przez Niemcy i Związek Sowiecki. Później, przez lata obrazy zdobiły bibliotekę amerykańskiego Le Moyne College. Skomplikowana sytuacja prawna utrudniała negocjacje władz polskich z przedstawicielami uczelni w sprawie zwrotu tych dzieł. Przełom osiągnięto w maju 2022 r. Łukaszowcy nad Wisłę powrócili po 83 latach.
*
Wystawa będzie otwarta do 23 października. Jej kuratorami są dr Monika Matwiejczuk i Konrad Pyzel, a za projekt ekspozycji odpowiada Zuzanna Łąpieś.