Pod koniec października wypełnił się testament wielkiego polskiego patrioty i artysty-rzeźbiarza o światowej sławie mistrza Andrzeja Pityńskiego, którego ostatnim życzeniem było złożenie jego prochów w rodzinnym grobie w Ulanowie. Warunkiem, jaki postawił tuż przed śmiercią, było zainstalowanie jednego z jego najważniejszych dzieł – pomnika Rzeź Wołyńska – „pod polskim niebem”.
Wojtek Maślanka
„Zebraliśmy się tu liczne aby towarzyszyć ci w tej ostatniej ziemskiej drodze. Cztery lata czekaliśmy na ten dzień. Był to czas bardzo długi i niepewny. Kierując się słowami twojej ostatniej woli: 'Chcę być pochowany w Ulanowie w rodzinnym grobowcu obok brata Januszka, ale tylko wtedy gdy rzeźba Rzeź Wołyńska stanie pod polskim niebem’ czekaliśmy niepewnie czy twoje prochy spoczną w ukochanym przez ciebie Ulanowie” – powiedziała podczas mszy pogrzebowej Grażyna Pityńska-Kumik, krewna artysty i zarazem współzałożycielka oraz prezes Fundacji Patriotycznej im. Andrzeja Pityńskiego.
Spełnienie ostatniego życzenia zmarłego artysty stało się możliwe po 14 lipca br., kiedy to po wieloletnich staraniach i problemach związanych z lokalizacją monumentu ukazującego tragedię Polaków mieszkających na Wołyniu, w końcu udało się go zainstalować w Domostawie, niedaleko Ulanowa. Światowej sławy monumentalny rzeźbiarz i zarazem kawaler Orderu Orła Białego, zmarł 18 września 2020 roku w Mount Holly, NJ. Mistrz Andrzej Pityński przeżył 73 lata, z czego 46 lat mieszkał i tworzył w Stanach Zjednoczonych.
Ostatni powrót artysty do rodzinnego Ulanowa odbył się 26 października br. kiedy to urna z jego prochami spoczęła w rodzinnym grobowcu na Cmentarzu Świętej Trójcy. Ceremonia pogrzebowa odbyła się z wielkimi honorami i rozpoczęła się w kościele św. Jana Chrzciciela i św. Barbary w Ulanowie.
Wypełniły go tłumy ludzi, którzy przyszli oddać hołd i uczestniczyć w ostatniej drodze twórcy wielu monumentalnych dziełukazujących i upamiętniających tragiczne losy Polski. Wśród nich byli m.in.: bliscy jego sercu flisacy, żołnierze z Kompanii Honorowej Wojska Polskiego z garnizonu w Nisku, weterani, bractwo św. Barbary, strażacy, husarze i kawalerzyści jadący na koniach, harcerze, przedstawiciel prezydenta RP Andrzeja Dudy, samorządowcy, lokalne władze, znajomi oraz przyjaciele – również z Nowego Jorku jak np. Marek Bosowski oraz Dariusz Knapik reprezentujący Pulaski Association of Business and Professional Men czy też kuzynka rzeźbiarza Halina Jaworska – a przede wszystkim najbliższa rodzina z synami Alexandrem i Michałem na czele. Była orkiestra dęta, żołnierska warta honorowa oraz liczne poczty sztandarowe. Przed złożeniem urny do grobu oddano również trzy salwy honorowe.
Mszę św. koncelebrowało sześciu księży a głównym celebransem był ks. Kazimierz Żyłka, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela i św. Barbary w Ulanowie. Z kolei okolicznościowe kazanie wygłosił ks. Józef Lizak. Podkreślił w nim znaczenie twórczości mistrza Andrzeja Pityńskiego zarówno dla Polski, świata jak również dla rodzinnego Ulanowa, gdzie się urodził i wychował – jak zaznaczył kapłan – „w patriotycznej i katolickiej rodzinie”. Duchowny zwrócił też uwagę na towarzyszące życiu i twórczości zmarłego rzeźbiarza hasło: „Bóg, honor, ojczyzna”, któremu był wierny do końca swoich dni, i które również znalazło swoje odzwierciedlenie w jego twórczości artystycznej.
„Jego dzieła są bardzo realistyczne, ale także symboliczne, które jak oceniają znawcy są uniwersalne, ponadczasowe i nieśmiertelne” – podkreślił ks. Józef Lizak, dodając, że właśnie dzięki nim zmarły rzeźbiarz również zapewnił sobie nieśmiertelność. Kapłan stwierdził też, że pochodzący z Ulanowa artysta obdarzony był ogromnym talentem, którego nie zmarnował tylko poprzez swoją twórczość „wielce go pomnożył” pozostawiając po sobie szereg cennych dzieł, w tym także w rodzinnej miejscowości, która zawsze była bliska jego sercu.
Zwrócił na to uwagę także podczas przemówienia wygłoszonego pod koniec mszy św. burmistrz Ulanowa Stanisław Garbacz.
„Mistrz Andrzej Pityński, rzeźbiarz o międzynarodowej sławie, nigdy nie zapomniał skąd pochodził. Jego serce zawsze biło dla Ulanowa” – podkreślił włodarz tej miejscowości. Wspominał również o rodzicach i bliskich zmarłego artysty, którzy jako żołnierze wyklęci walczyli o wolną Polskę, a także o jego przywiązaniu do historii i jej pielęgnowaniu.
„W jego sztuce splatały się bolesne wspomnienia o zbrodniach, takich jak Katyń i Wołyń, z niezłomnym duchem walki o wolność. Dla przyszłych pokoleń jego prace są nie tylko pomnikami przeszłości, ale także przestrogą i nauką na przyszłość. A w każdym z jego dzieł, które rozsiane są po świecie, można odnaleźć ślady Ulanowa – tego miejsca, które formowało jego ducha i wartości” – zaznaczył burmistrz Stanisław Garbacz.
W podobnym tonie wypowiedziała się Grażyna Pityńska-Kumik.
„Andrzeju, twoi rodzice przelewali krew w obronie naszej ojczyzny i wychowali cię na patriotę – podkreśliła krewna artysty. – Twoje pomniki obrazujące historię Polski, zarówno chwalebną, jak i tragiczną, niech będą dla nas jak drogowskazy, które będą przypominać nam, skąd pochodzimy i jak trudną drogę przeszliśmy przez wieki, aby dojść do tak wspaniale rozwiniętego kraju. Dziękujemy ci za nie” – powiedziała prezes Fundacji Patriotycznej im. Andrzeja Pityńskiego. Zwróciła też uwagę na przesłanie zawarte w jego dziełach i ich ponadczasowy charakter.
„Wierzymy, że duch patriotyzmu zaklęty w twoich pomnikach uskrzydli nas do działania dla dobra naszego wspólnego domu, naszej ojczyzny – Polski” – dodała na zakończenie swojego przemówienia Grażyna Pityńska-Kumik.
Również na Cmentarzu Świętej Trójcy wygłoszono kilka przemów. Rozpoczął je Alexander Pityński, starszy syn zmarłego artysty. Opowiadał o przyczynie wyjazdu ojca do Stanów Zjednoczonych, jego ciężkim życiu na obczyźnie, gdzie podobnie jak wcześniej w komunistycznej Polsce poddawany był szykanom, różnym groźbom, a nawet zamachom na życie. Wspominał też o jego zasługach i patriotyzmie, który przekazał swoim dzieciom.
„Mój tato więcej zrobił dla Polski niż jakiekolwiek fundacje, jakikolwiek prezydent czy jakikolwiek Polak” – podkreślił Alexander Pityński. Natomiast pod koniec przemówienia zaintonował fragment ulubionej piosenki ojca: „Lance do boju, szable w dłoń! Bolszewika goń, goń, goń!”. Zachęcił też wszystkich, żeby podobnie jak jego tata nie wstydzili się być Polakami.
Głos zabrała także Teresa Pracownik, była dyrektorka szkoły w Ulanowie, a obecnie członkini biura poselskiego Grzegorza Brauna, który – jako chyba jedyny reprezentant polskiego parlamentu – również uczestniczył w ceremonii pogrzebowej. Teresa Pracownik przypomniała perypetie związane z lokalizacją pomnika Rzeź Wołyńska i wymieniła kilka miast, które początkowo zamierzały, lecz ostateczne wycofały się z ulokowania tego monumentu na swoim terenie. Z przykrością stwierdziła, że wśród nich jest także Ulanów.
„Przeżywamy pogrzeb mistrza Andrzeja Pityńskiego, ale równocześnie przeżywamy jego zwycięstwo, bo w pewnej rozmowie powiedział mi, że jeżeli będziesz iść przez życie z odwagą i hartem ducha to cię nawet śmierć nie zatrzyma. I nie zatrzymała go śmierć, bo on żyje w idei, którą tworzył. Była nią walka o prawdę historyczną” – podkreśliła Teresa Pracownik.
Krótkie przemówienia podkreślające znaczenie twórczości mistrza Andrzeja Pityńskiego oraz jego patriotyzmu i niezłomności wygłosili jeszcze m.in.: prof. Dariusz Dudek, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, dr Mateusz Szpytma, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej oraz wicemarszałek województwa podkarpackiego Karol Ożóg, a także samorządowcy i przyjaciele z Ameryki. Krótkie wystąpienie, a właściwie wyjaśnienie, że nie może zabierać głosu podczas uroczystości pogrzebowej, wygłosił także ks. Antoni Moskal, przewodniczący Honorowego Komitetu Budowy Pomnika Rzeź Wołyńska, któremu ordynariusz sandomierski bp Krzysztof Nitkiewicz zabronił publicznego wystąpienia na tej uroczystości.
Na zakończenie ceremonii specjalne podziękowania wygłosiła 91-letnia Teresa Karaghioz, ciocia mistrza Andrzeja Pityńskiego, która wyraziła wdzięczność wszystkim osobom zaangażowanym w zainstalowanie w Domostawie monumentu upamiętniającego rzeź niewinnych Polaków na Wołyniu, a także tym, którzy uczestniczyli w pogrzebie jej bratanka.
Wykonana z czarnego granitu urna z prochami mistrza Andrzeja Pityńskiego została złożona – zgodnie z jego życzeniem – do grobu, w którym spoczywa jego ukochany 4-letni brat Januszek, zmarły tragicznie w 1952 roku. Obok spoczywają ich rodzice, żołnierze niezłomni Aleksander i Stefania Pityńscy oraz bliscy krewni.