Gubernatorzy New Jersey i Nowego Jorku mają dość tajemniczych dronów, które bezkarnie buszują nad głowami mieszkańców tych stanów. Niezidentyfikowane jednostki doprowadziły w piątek do zamknięcia lotniska Stewart International Airport w Orange County, w stanie Nowy Jork. Port lotniczy był nieczynny przez ok. godzinę. Incydenty związane z przelotami wielu dronów zgłaszano w ostatnim czasie także w New Jersey i sąsiednich stanach. FBI i DHS zapewniają, że nie ma żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego.
FBI przekazało, że otrzymało ok. 3 tys. zgłoszeń o zauważeniu przelatujących na niebie, niezidentyfikowanych bezzałogowców. Większość dotyczyła incydentów, które wydarzyły się pod osłoną nocy. Zarówno FBI, jak i Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS), zapewniają jednocześnie, że nie ma żadnych obaw o bezpieczeństwo publiczne w związku z aktywnością tajemniczych maszyn.
Czarę goryczy władz przelało jednak piątkowe zamknięcie Stewart International Airport w Orange County. Lotnisko było nieczynny przez ponad godzinę z powodu rajdów niezidentyfikowanych bezzałogowców.
W odpowiedzi na incydent gubernator Nowego Jorku Kathy Hochul zaapelowała do Kongresu o uchwalenie ustawy Counter-UAS Authority Security, Safety, and Reauthorization Act. Prawo pozwalałoby służbom na wykorzystywanie zaawansowanych technologii w wykrywaniu i neutralizacji dronów, które sprawiają kłopoty. Wezwała także administrację Bidena o udzielenie regionowi dodatkowego wsparcia finansowego.
Podobne apele wystosował gubernator New Jersey Phil Murphy, podkreślając potrzebę rozszerzenia uprawnień władz lokalnych w obliczu rosnącego problemu z bezzałogowcami.
Do sytuacji odniósł się także prezydent-elekt Donald Trump, który zarzucił administracji obecnego prezydenta bierność wobec problemu. Sam zasugerował, że drony naruszające porządek powinny być zwyczajnie zestrzeliwane.
Red. JŁ