Sekretarz stanu USA Marco Rubio wezwał w niedzielę Pekin do uwolnienia zatrzymanego w sobotę pastora Jina Mingri, przywódcy prominentnego „kościoła domowego”. Jak stwierdził, represje to dowód na wrogość Chin wobec chrześcijan, odrzucających ingerencję władz w swoją wiarę.
„Stany Zjednoczone potępiają niedawne zatrzymanie przez Komunistyczną Partię Chin (KPCh) kilkudziesięciu przywódców niezarejestrowanego Kościoła domowego Syjon w Chinach, w tym wybitnego pastora Mingri »Ezrę« Jina. Te represje dodatkowo dowodzą wrogości KPCh wobec chrześcijan, którzy odrzucają ingerencję Partii w swoją wiarę i decydują się na odprawianie nabożeństw w niezarejestrowanych kościołach domowych” – napisał Rubio w oświadczeniu.
Wezwał przy tym do natychmiastowego uwolnienia pastora i „umożliwienia wszystkim osobom wierzącym, w tym członkom kościołów domowych, uczestniczenia w praktykach religijnych bez obawy przed represjami”.
Komunikat odnosi się do sobotnich wieści o aresztowaniu pastora Jina, który stał na czele jednego z największych podziemnych kościołów w Chinach od 2007 r. W 2018 r. władze oficjalnie zamknęły zgromadzenie i zmusiły go do wyniesienia się z Pekinu, a część jego rodziny zbiegła do Stanów Zjednoczonych.
Jak pisze „New York Times”, mimo to, pastor nadal prowadził nabożeństwa w mniejszych i bardziej rozproszone zgromadzeniach, zaś podczas pandemii Covid-19 w prowadzonych przez niego modlitwach za pośrednictwem internetu udział brało nawet 10 tys. osób. Według dziennika, w nabożeństwach w różnych podziemnych „kościołach domowych” uczestniczą dziesiątki milionów chińskich chrześcijan.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ mal/