Sąd apelacyjny nie orzekł jeszcze w sprawie wniosku obrony Donalda Trumpa, w którym zakwestionowano wyrok sędziego Arthura Engorona z lutego 2024 roku, który orzekł, że były prezydent i jego firma muszą zapłacić 454,2 mln dolarów kary za manipulowanie wyceną spółki w celu uzyskania korzystniejszych warunków u kredytodawców i ubezpieczycieli.
Sędziowie wyrazili jednak sceptycyzm uznając argumentację, iż nikt nie odnotowano w tej sprawie żadnych ofiar finansowych postępowania Trumpa i jego firmy. Podkreślił to szczególnie sędzia David Friedman.
Adwokat byłego prezydenta John Sauer stwierdził nawet, że zawyżenie wyceny majątku spółki Trumpa nie miało wpływu na warunki, oferowane mu przez kredytodawców i ubezpieczycieli. Zapewniał, że nawet w przypadku odpowiedniego oszacowania kapitału firmy, te warunki nie zmieniłyby się.
Znów podkreślił także, że żaden z partnerów biznesowych Trumpa nie ucierpiał w wyniku manipulacji. Nie było też żadnych skarg w związku z postępowaniem firmy.
Wyrok sędziego Engerona stanowi duże zagrożenie dla imperium biznesowego Trumpów. Wraz z naliczonymi odsetkami miliarder i jego firma mają do zapłacenia 478,3 mln dolarów. Były prezydent złożył zabezpieczenie w kwocie 175 mln dolarów na czas apelacji, aby zapobiec zajęci aktywów.
Red. JŁ