New York
79°
Mostly Cloudy
6:14 am7:42 pm EDT
11mph
66%
29.92
MonTueWed
88°F
82°F
77°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.
Polska
Warto przeczytać

Sierżant sztabowy Krystian Ziętara: Jestem Amerykaninem, ale w duszy mam Polskę

07.06.2023
Sierżant sztabowy Krystian Ziętara służy w armii amerykańskiej od ponad czterech lat FOTO: ANNA ARCISZEWSKA

„Gdy byłem małym chłopcem, oglądałem z ojcem serial ‘Czterej pancerni i pies’ i wtedy postanowiłem, że chcę zostać żołnierzem i jeździć w czołgu” – mówi sierżant sztabowy Krystian Ziętara, Amerykanin polskiego pochodzenia. Ma 25 lat, od ponad czterech służy w armii amerykańskiej. Niedawno, razem ze swoim batalionem, uczestniczył w ćwiczeniach „Anakonda-23” na poligonie w Nowej Dębie na Podkarpaciu.

Anna Arciszewska

Poligon w Nowej Dębie leży na obrzeżach miasta. Jest jednym z najważniejszych i największych w Polsce, gdzie co roku prowadzona jest jedna z części ćwiczeń „Anakonda”. To kluczowe manewry, szczególnie w obliczu wojny na Ukrainie. Uczestniczą w nich, oprócz polskich żołnierzy, wojskowi między innymi ze Słowenii, Rumunii i Stanów Zjednoczonych. Sprzęt, który jest używany, to armatohaubice KRAB, samobieżne moździerze Rak, myśliwce F-16, śmigłowce Sokół oraz czołgi Leopard2. Były też czołgi Abrams, obsługiwane przez amerykańskich żołnierzy z pierwszej dywizji piechoty, a wśród nich – sierżant sztabowy Krystian Ziętara, zajmujący się namierzaniem celów. W wojsku służy od ponad czterech lat. W Polsce stacjonuje od czterech miesięcy. „Wcześniej służyłem w innych krajach, między innymi Bułgarii i na Litwie. Fajnie, że tym razem udało się być w Polsce” – mówi, z wyraźnym amerykańskim akcentem, Krystian Ziętara. Gdy pytam o nazwisko, upewnia się, że będzie napisane przez „ę”. „Urodziłem się w Chicago, tam mieszka dużo Polaków, to taka druga Warszawa. Mam młodszego brata. Ojciec pochodzi z Krakowa, moja mama z Bielawy, niewielkiej miejscowości obok Wrocławia – opowiada sierżant sztabowy. – W domu rozmawialiśmy po polsku, przez jakiś czas uczyłem się też w polonijnej szkole sobotniej, takiej przy kościele. Poza tym przynajmniej raz w roku, jeszcze przed wojskiem, odwiedzałem Polskę. Zawsze interesowałem się polską kulturą, bo mam ją we krwi. Jestem Amerykaninem z urodzenia, ale w duszy mam Polskę” – dodaje Krystian Ziętara. Z dumą prezentuje czołg Abrams. Z uśmiechem przyznaje, że do wstąpienia do wojska zachęcił go serial „Czterej pancerni i pies”. Oglądał go razem z ojcem w dzieciństwie. „Już wtedy wiedziałem, że chcę zostać żołnierzem i jeździć czołgiem” – mówi 25-latek. Na kasku ma symbol Polski Walczącej, a jeden z czołgów, na którym służył, nazwał Husarz.

Polskie symbole, tak samo jak kultura, są dla Krystiana bardzo ważne. „W moim rodzinnym domu zawsze dużo mówiło się o Polsce, rodzice bardzo dbali o to, żebyśmy z bratem poznali kraj, w którym oni się urodzili. Swoim znajomym, także z wojska, opowiadam, dlaczego na kasku mam symbol Polski Walczącej, czy skąd wzięła się nazwa Husarz. Jestem dumny z naszej historii. To, że teraz mogę służyć razem z moimi braćmi z Polski, jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Cieszy mnie też to, że prowadzimy manewry z innymi żołnierzami NATO. Pokazujemy w ten sposób naszą jedność i siłę, to, że w wypadku zagrożenia, będziemy wspólnie bronić naszych wartości” – dodaje Krystian Ziętara. „Wiemy, że ćwiczenia ‘Anakonda-23’ są bardzo ważne dla strategii obronnej Polski. Chcemy pokazać nasze wsparcie i wiemy, że nasza obecność jest ważna dla budowania współpracy i pokazania, że razem jesteśmy mocni” – zaznacza wojskowy.

Manewry „Anakonda-23” są ściśle skoordynowane z amerykańskim „Defenderem-23” i szwedzką „Aurorą-23” w ramach inicjatywy połączenia ćwiczeń wzdłuż wschodniej flanki NATO    FOTO: EPA

„Anakonda-23” jest ściśle skoordynowana z amerykańskim ćwiczeniem „Defender-23” oraz szwedzkim „Aurora-23”, w ramach inicjatywy połączenia ćwiczeń wzdłuż wschodniej flanki NATO pod nazwą „Exercise Trifecta”. Za przygotowanie ćwiczenia odpowiada Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Ćwiczenie podzielone jest na kilka etapów. Manewry prowadzone są na poligonach w Polsce, ale też w Szwecji, Estonii, na Litwie i Łotwie. W Nowej Dębie ćwiczona była tak zwana aktywna faza manewrów. „Żołnierze starają się przede wszystkim wykorzystywać ‘przygodny teren’ i infrastrukturę cywilną. Poligony wykorzystujemy tylko do ćwiczeń, w czasie których używamy ognia” – wyjaśnia dowódca 18. Dywizji Zmechanizowanej gen. Arkadiusz Szkutnik. Wojskowy podkreślił, że ćwiczenia „Anakonda-23” prowadzone są „w domenie lądowej, powietrznej oraz cybernetycznej”. „Wykorzystujemy przy tym doświadczenia z wojny w Ukrainie. Dlatego nacisk położony jest na artylerię, która, jak pokazuje wojna w Ukrainie, przynosi największe możliwości, jeśli chodzi o rażenie przeciwnika” – powiedział.

We wszystkich częściach ćwiczeń „Anakonda-23” bierze udział ponad 12 tysięcy polskich żołnierzy oraz kilkuset z państw NATO i krajów partnerskich. Ich celem jest integracja zdolności militarnych Sił Zbrojnych RP i wojsk sojuszniczych RP. Jeśli chodzi o Amerykanów, to w Polsce na stałe stacjonuje kilka tysięcy wojskowych z USA. Wśród nich są żołnierze mający polskie pochodzenie.

Podobne artykuły

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

baner