Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski powiedział w Brukseli, że Unia Europejska i Stany Zjednoczone powinny pomóc Ukrainie wzmocnić pozycję negocjacyjną przed ewentualnymi rozmowami pokojowymi z Rosją. „Do tych rozmów powinien zostać zmuszony agresor, a nie ofiara” – powiedział Sikorski.
Jednym z tematów poniedziałkowego posiedzenia unijnych ministrów spraw zagranicznych w Brukseli była sytuacja w Ukrainie. Z Brukselą połączył się zdalnie z Kijowa szef ukraińskiego MSZ Andrij Sybiha.
„Tym razem to był przygnębiający briefing, bo Rosja eskaluje swoje ataki, używa wojska północnokoreańskiego, a nad Ukrainę wysyłanych jest coraz więcej dronów i bomb” – powiedział Sikorski. Dodał, że Ukraina potrzebuje wsparcia UE także w zakresie energii i ciepła, zwłaszcza w obliczu rosyjskich ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną, które określił mianem „zbrodni wojennej”.
Minister podkreślił, że rolą UE i nowej amerykańskiej administracji będzie pomoc Ukrainie w osiągnięciu lepszej pozycji negocjacyjnej przy ewentualnych rozmowach pokojowych z Rosją. Dodał jednak, że do takich rozmów powinien zostać zmuszony agresor, czyli Rosja.
Sikorski przypomniał, że unijni ministrowie zdecydowali o nałożeniu 15. pakietu sankcji na Rosję oraz o nałożeniu po raz pierwszy unijnych sankcji za rosyjskie ataki hybrydowe w państwach członkowskich, w tym w Polsce.
Sikorski nie chciał mówić o tym, czy na liście sankcyjnej znalazły się podmioty zaangażowane z działania dywersyjne na terytorium Polski. W Brukseli mówi się jednak, że prawdopodobnie w działania destabilizujące w Polsce zaangażowana mogła być objęta dzisiaj sankcjami jednostka GRU 29155, czyli tajna jednostka rosyjskiego wywiadu wojskowego (GRU).
Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana (PAP)
jowi/ bst/ mhr/