Elżbieta Popławska
Każda okazja jest dobra na spotkanie z przyjaciółmi czy rodziną. Są też tzw. społeczne uroczystości: w szkole naszych dzieci, w banku, z okazji jubileuszu w pracy czy w polonijnych organizacjach, które wspólnie założyliśmy, rozszerzając nasze etniczne społeczności. Nie wyobrażam sobie mieszkać poza granicami kraju i nie zrobić zakupów na wigilię w polskim sklepie. Jeszcze trudniej wyobrazić sobie to, że nasze dzieci uczęszczają do polskiej szkoły i nie znają Mazurka Dąbrowskiego. Podobno takich polonijnych szkół już nie ma. Wyjątkowym świętem dla każdego Polaka zapewne jest Narodowe Święto Niepodległości odchodzone 11 listopada.
Święto zostało ustanowione 23 kwietnia 1937 r., następnie zniesione ustawą Krajowej Rady Narodowej 22 lipca 1945 r., a przywrócono je ustawą w okresie transformacji systemowej w roku 1989. My, Polacy, najlepiej wiemy, i nie tylko z pradawnej historii, że wolność i niepodległość nie są dane raz na zawsze, że trzeba o nie dbać. Niezbędna jest jedność Polaków w Polsce i poza jej granicami.
W piątek, 11 listopada, Polonia of Long Island, Inc. przygotowała wyjątkowe spotkanie, gdyż specjalnym gościem wieczoru była Helena Knapczyk – sybiraczka, działaczka polonijna, prezeska Korpusu Pomocniczego Pań na Stany Zjednoczone i Kanadę. Nie wypada mówić o wieku pań na forum publicznym, ale to wyjątkowy przypadek sił nadprzyrodzonych i ogromu pozytywnej energii, jakie posiada 95-letnia Helena Knapczyk. Przekazała jak bardzo kocha życie i ludzi i jak bardzo pragnie udostępnić, szczególnie młodemu pokoleniu, posiadaną wiedzę z tamych czasów. Wspólnie z mężem napisała książkę pt. „Śladami losu” – fascynującą opowieść o trudnych losach w czasie II wojny światowej, gdy zesłani przez Sowietów 10 lutego 1945 r. z rodzinnych kresów wschodnich II Rzeczypospolitej pojechali w bydlęcych wagonach w głąb ZSRR. Doświadczyli wyniszczającej pracy w syberyjskiej tajdze, a także śmierci najbliższych członków obu ich rodzin (książka do nabycia u Marty Wesołowski).
Inicjatorką spotkania była Marta Wesołowski i jej mąż Walter, którzy zaprosili panią Helenę do Copiague i do własnego domu z okazji Święta Niepodległości. Nie było problemu, że gość specjalny mieszka w Connecticut – pojechali, przywieźli panią Helenę i zaprosili niemal całe polonijne Long Island na spotkanie do siedziby organizacji w Copiague.
Wsparcie zarządu Pof LI i przyjaciół w przygotowaniu uroczystości było wielce znaczące. Na wielkie uznanie zasługują przybyli goście z Glen Cove: Agata Strzelichowska – dyrektorka z Polskiej Szkoły w Glen Head wraz z rodziną, przedstawiciele Polskiego Domu Narodowego w Glen Cove: zespół muzyczny z dyr. Bogdanem Czerwonką, Andrzej Cierkosz z Dobrej Polskiej Szkoły, Edward Keczmer – KPA-wydział LI, Iwona Koszelak i Barbara Sołowinska PSD z Copiague. Okolicznościowy program, wzbogacony muzyką i wspólnie wykonanymi piosenkami z tamtych lat, wzruszył wszystkich obecnych. Był czas na niekończące się wspomnienia i rozmowy z panią Heleną, tym bardziej że członkinie zarządu Pof LI, serwowały pyszne ciasto własnego wypieku.
Nie skończyło się tylko na piątkowym spotkaniu, pani Helena odwiedziła w sobotę Polską Szkołę w Copiague, gdzie wspólnie z młodzieżą odśpiewała hymn polski, a w Kids Academy nie tylko śpiewała, ale wspólnie z przedszkolakami zatańczyła.
Podczas prywatnego spotkania w domu państwa Wesołowskich pani Helena dowiedziała się o dziadku Waltera Wesołowskiego – Ludwiku Wesołowskim, który spędził 7 lat na Syberii. Wystarczyła chwila i gospodarze połączyli sybiraka Ludwika Wesołowskiego z Polski z sybiraczką Heleną Knapczyk w USA. Podobno długo wspominali lata pobytu na Syberii.
Sponsorem spotkania był oddział PSFCU w Copiague.
ZDJĘCIA: ARCH. PoLI