Stany Zjednoczone prowadzą rozmowy z władzami Demokratycznej Republiki Konga w sprawie umowy, która dałaby Waszyngtonowi dostęp do kluczowych surowców tego kraju – poinformował w sobotę dziennik „Financial Times”.
DRK zwróciła się do Stanów Zjednoczonych w zeszłym miesiącu, proponując umowę, która oferowałaby prawa eksploracyjne USA w zamian za wsparcie dla rządu prezydenta Felixa Tshisekediego – podał brytyjski dziennik. Kraj posiada bogate zasoby m.in. miedzi, kobaltu i uranu.
„Kongijscy urzędnicy mają nadzieję, że umowa dotycząca minerałów wzmocni wsparcie dla USA dla władz państwa, które zmaga się z konfliktem zbrojnym we wschodniej części swojego terytorium. Rebelianci M23 wspierani przez sąsiednią Rwandę zdobyli tam połacie bogatego w minerały terytorium i dwa największe miasta, Gomę i Bukavu” – wyjaśnił „FT”.
„Demokratyczna Republika Konga dysponuje znaczną częścią światowych zasobów minerałów krytycznych, niezbędnych do zaawansowanych technologii. Stany Zjednoczone są otwarte na rozmowy o współpracy w tym sektorze, która jest zgodna z agendą administracji Trumpa +America First+” – powiedział rzecznik Departamentu Stanu w rozmowie z „FT”.
Rebelia na wschodzie DRK jest następstwem ludobójstwa dokonanego na ludności Tutsi przez Hutu w sąsiedniej Rwandzie w połowie lat 90. ubiegłego wieku. Zginęło wówczas ponad 800 tys. osób. Kontrofensywa Tutsi, na czele której stanął obecny prezydent Rwandy Paul Kagame, położyła kres fali przemocy i pozwoliła im przejąć kontrolę nad krajem. Dwa miliony Hutu uciekło następnie do DRK, narażając się na akcje odwetowe mieszkających w tym państwie Tutsi.
Władze w Kinszasie oskarżają rebeliantów i władze Rwandy o próbę przejęcia kontroli nad bogatą w surowce mineralne wschodnią częścią DRK. Przywódcy M23 utrzymują, że chodzi im jedynie o ochronę mniejszości etnicznych przed rządem w Kinszasie, oskarżanym przez nich o podsycanie nienawiści między grupami etnicznymi. (PAP)
jbw/ sp/