Spotkanie z prezydentem USA Donaldem Trumpem było dla przywódcy Rosji Władimira Putina okazją do zrobienia sobie zdjęć; sam rosyjski lider nie poszedł jednak na żadne ewidentne ustępstwa – napisał w piątek wieczorem w artykule redakcyjnym „Wall Street Journal”.
Konserwatywny dziennik podkreślił, że najważniejszym wnioskiem płynącym z piątkowego spotkania jest to, że Putin odmawia zakończenia wojny w Ukrainie i nie godzi się nawet na tymczasowe zawieszenie broni.
Gazeta zaznaczyła, że Trump powiedział, iż z Putinem zgodzili się w wielu kwestiach, ale nie w tych najważniejszych. Te najważniejsze sprawy to według dziennika najprawdopodobniej kwestia zawieszenia broni i ewentualne kompromisy dotyczące celów wojennych Putina.
Według „WSJ” Europa odczuje pewną ulgę, że Trump nie ogłosił porozumienia z Putinem, które przedstawiłby im jako fakt dokonany. Zamiast tego Trump zapowiedział, że skontaktuje się z europejskimi sojusznikami i z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, aby poinformować ich o przebiegu rozmów na Alasce.
Gazeta oceniła, że Putin osiągnął jeden ze swoich głównych celów, czyli rozpoczął proces odbudowy swojej pozycji jako światowego przywódcy. Dziennik zauważył, że szczyt na Alasce zakończył jego izolację od Zachodu, a on sam nie dał nic w zamian. Wygląda też na to, że zyskał więcej czasu na dalsze bombardowanie ukraińskich miast i stopniowe przejmowanie kolejnych terytoriów – uważa redakcja „WSJ”.
„To, że Trump chce być rozjemcą, jest godne pochwały, ale w przypadku Władimira Putina ma on do czynienia z twardym człowiekiem, którego celem jest podbicie Ukrainy, prędzej czy później. Putin odstąpi od tego celu tylko wtedy, gdy zobaczy zjednoczony Zachód, który będzie zdecydowany, by uniemożliwić mu to zwycięstwo i który będzie gotowy ponieść wysokie koszty, jeśli (Rosja) będzie kontynuować swój marsz śmierci w Ukrainie” – podsumował dziennik.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ jm/
Przywódca Rosji Władimir Putin osiągnął swój cel podczas spotkania z prezydentem USA Donaldem Trumpem, ponieważ zdjął z siebie piętno pariasa i wrócił do grona polityków, z którymi rozmawia Zachód – ocenił w sobotę amerykański dziennik „New York Times”.
Nie spotkały go żadne konsekwencje, przed którymi wcześniej ostrzegał Trump – zauważyła nowojorska gazeta.
Największym sukcesem Putina było przywrócenie mu statusu partnera w rozmowach na najwyższym szczeblu, bez konieczności składania jakichkolwiek ustępstw – podkreślił „NYT” w komentarzu po piątkowym szczycie Trumpa z Putinem w Anchorage na Alasce.
Rozmowy, trwające niespełna trzy i pół godziny, zakończyły się bez przełomu w sprawie wojny w Ukrainie, a Trump nie uzyskał nawet tymczasowego rozejmu, choć jeszcze przed spotkaniem zapowiadał, że „nie będzie szczęśliwy” bez uzgodnienia zawieszenia broni.
Przeciwnie – Trump komplementował rosyjskiego przywódcę, mówiąc o nim, że „Władimir to ktoś, z kim moglibyśmy zrobić wiele dobrych rzeczy”. Podczas rozmów miał też żalić się na to, że ich wcześniejszą współpracę utrudniały amerykańskie „fałszywe” oskarżenia o ingerencję Kremla w wybory prezydenckie w 2016 r., które wygrał Trump – zauważył „NYT”.
Dziennik podkreślił, że nagle zniknęły wszystkie wcześniejsze groźby i odniesienia do terminów, stawianych wcześniej Rosji przez Trumpa. „Uśmiechem i uściskiem dłoni” prezydent USA zmył całą retorykę o „poważnych konsekwencjach”, jeśli rozmowy zakończą się bez decyzji o zakończeniu działań wojennych – oceniła gazeta.
Putin wykorzystał spotkanie nie tylko do ocieplenia relacji z Białym Domem, ale też do symbolicznego powrotu na arenę międzynarodową. „W mniej niż cztery godziny kupił sobie czas, zdjął z siebie piętno pariasa i został przyjęty przez prezydenta USA jako potencjalny rozjemca, nie dając w zamian nic” – czytamy w „NYT”. (PAP)
mws/ szm/
Rosyjski przywódca Władimir Putin ma powody do zadowolenia po spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem – ocenił w sobotę portal Politico, komentując piątkową rozmowę obu polityków na Alasce. Serwis nazwał to spotkanie „grą starych dobrych kumpli”.
„Od momentu, gdy Trump i Putin wysiedli ze swoich samolotów w bazie sił powietrznych z czasów zimnej wojny pod Anchorage na Alasce, ich relacje były wyjątkowo przyjazne – prezydent USA oklaskiwał rosyjskiego przywódcę, (obaj) wymieniali (też) uśmiechy, poklepywali się po ramionach i prowadzili ożywioną, ale wyraźnie przyjacielską rozmowę na czerwonym dywanie” – zauważył portal.
Politico zwróciło też uwagę na „szokujące złamanie protokołu dyplomatycznego”, czyli przejazd Putina „Bestią” – oficjalną limuzyną prezydenta USA. „Rosyjski przywódca wydawał się tym zachwycony. I słusznie” – dodano.
Portal przypomniał, że przed spotkaniem pojawiały się obawy, że „Trump zostanie przechytrzony przez przebiegłego byłego aparatczyka KGB, i pozwoli to (Putinowi) poczynić ogromne postępy w realizacji celu, jakim jest podporządkowanie Ukrainy, przywrócenie jej statusu rosyjskiego wasala i zerwanie kruchego sojuszu Zachodu (z Ukrainą) poprzez skłócenie Ameryki z Kijowem oraz jego europejskimi sojusznikami”.
„Chociaż tak się nie stało i Ukraina nie została sprzedana, i tak wydaje się, że Putin wykorzystał to spotkanie w pełni” – oceniono. „Doprowadził do spotkania z prezydentem USA, mimo że jest poszukiwany za zbrodnie wojenne, i został powitany na amerykańskiej ziemi jak przyjaciel, a nie przywódca państwa-wyrzutka, które napadło na suwerennego sąsiada” – zauważył portal.
„Szczyt na Alasce prawdopodobnie nigdy nie będzie przypominał szczytu w Jałcie, gdzie Józef Stalin namawiał – niektórzy powiedzieliby, że wręcz zmuszał – chorego fizycznie i wyczerpanego psychicznie Franklina Roosevelta oraz Winstona Churchilla do podziału Europy na strefy (wpływów) zachodnią i sowiecką” – oceniło Politico.
„Nie miał to być jednak szczyt przełomowy – tak jak w Reykjaviku, gdzie w 1986 r. Ronald Reagan i Michaił Gorbaczow położyli podwaliny pod przyszłą kontrolę zbrojeń nuklearnych, przyczyniając się do odwilży w zimnej wojnie. Gorbaczow, oczywiście, próbował zarządzać rozpadem Związku Radzieckiego; Putin dąży (natomiast) do wskrzeszenia imperium” – dodał portal.
Cytowani przez Politico eksperci, m.in. była doradczyni Trumpa Fiona Hill czy Michael Carpenter, były dyrektor ds. Europy w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego za prezydentury Joe Bidena, uznali spotkanie na Alasce za błąd. „Szczyt legitymizował go (Putina) na arenie międzynarodowej” – uznał Carpenter.
Według Politico „nic nie wskazuje na to, że Putin jest gotowy odejść od swojego głównego celu – kontrolowania Ukrainy, czyli kraju, który, jego zdaniem, w ogóle nie powinien istnieć”.
„Celem Putina było niewątpliwie uniknięcie gniewu Trumpa, wstrzymanie nałożenia przez Zachód kolejnych sankcji na Rosję lub jej sojuszników i kontynuowanie dotychczasowych działań. Prezydent Rosji starał się prezentować jako konstruktywny partner w dążeniu do pokoju, wyrażając nadzieję, że inni nie będą próbowali wtrącać się w proces zmierzający do zakończenia wojny” – podsumował portal. (PAP)
jbw/ szm/
Władimir Putin odniósł na Alasce dwa zwycięstwa, a jedno z nich to czas, który zapewnił swoim wojskom na kontynuowanie natarcia na froncie na Ukrainie – oceniła amerykańska stacja CNN w sobotnim komentarzu po rozmowach Putina z Donaldem Trumpem.
Prezydent Trump wyglądał na zdenerwowanego i zmęczonego. Być może dlatego, że Putin wydawał się nieugięty, gdy wciąż powtarzał o „pierwotnych przyczynach” wojny – oceniła CNN.
Telewizja zauważyła, że Putin osiągnął w piątek dwa zwycięstwa. Po pierwsze, został w USA przywitany z pompą, co stanowi „niezwykłą formę rehabilitacji (przywódcy) oskarżanego o zbrodnie wojenne”.
„Drugim zwycięstwem jest czas. Putin zapewnił swoim siłom więcej możliwości przełamania linii frontu. Nie sprawiał wrażenia, jakby się spieszył, sugerując dalsze spotkania i kontynuację prac. Czas ma znaczenie, ponieważ letnia ofensywa Putina jest bliska przekształcenia stopniowych zysków w strategiczne zwycięstwa” – podkreśliła CNN.
„Ukraina mogła mieć (jednak) gorszą noc. Żadne porozumienie nie zostało wypracowane bez nich” – podsumowano. (PAP)
jbw/ szm/
Prezydent USA Donald Trump spotkał się z ostrą krytyką w Waszyngtonie, zarówno ze strony Demokratów, jak i Republikanów, z powodu swojej postawy podczas piątkowego szczytu z przywódcą Rosji Władimirem Putinem na Alasce – poinformował w sobotę brytyjski dziennik „Financial Times”.
Amerykańscy politycy szczególnie krytycznie odnieśli się do faktu, że Trump nie spełnił zapowiadanych przez siebie gróźb dotyczących „srogich konsekwencji”, jeśli rosyjski przywódca nie zgodzi się na zawieszenie broni w Ukrainie.
Jak zauważył „FT”, nawet w niektórych kręgach życzliwych prezydentowi USA wyrażono dezaprobatę za przyjęcie Putina na Alasce jak gościa honorowego, na czerwonym dywanie. Dziennik podkreślił, że nie przyniosło to żadnych widocznych rezultatów.
Cytowany przez gazetę Lindsey Graham, senator Partii Republikańskiej, pochwalił Trumpa za spotkanie z rosyjskim przywódcą, ale ocenił, że najlepszym scenariuszem jest zawieszenie broni w Ukrainie, które zostałoby wypracowane „na długo” przed świętami Bożego Narodzenia.
– Wszyscy chcą pokoju, ale jego budowanie musi odbywać się w sposób odpowiedzialny – powiedział w rozmowie z „FT” czołowy Demokrata w Komisji Sił Zbrojnych Senatu USA, Jack Reed.
– Nie podobało mi się przyjęcie Putina na czerwonym dywanie ani sygnał, jaki dał Trump, witając go oklaskami. Myślę, że wszyscy byli nieco zaskoczeni brakiem szczegółów i nietypową konferencją prasową po spotkaniu – dodał.
O wiele ostrzej szczyt w Alasce skomentował demokrata z Izby Reprezentantów, Mike Quigley, mówiąc, że „Trump dosłownie rozłożył Putinowi czerwony dywan, a ten odszedł, mając zielone światło, by kontynuować swoje podboje”.
„FT” podkreślił, że dla Trumpa ważne jest to, że narzekania i apele o zachowanie ostrożności dochodzą również ze strony Republikanów.
– Ten prosty fakt pozostaje niezmienny: prawdziwe i trwałe bezpieczeństwo można osiągnąć tylko przy stole negocjacyjnym z naszymi sojusznikami, a przede wszystkim z Ukrainą – oznajmił Brian Fitzpatrick, republikański kongresmen z Pensylwanii.
Brytyjska gazeta przytoczyła także słowa Michaela McFaula, byłego ambasadora USA w Rosji za kadencji Baracka Obamy, który napisał na kanale X: „Alaska nie była Jałtą 2.0. To dobra wiadomość. Ale poprzeczka jest zawieszona dość nisko”.
Z Londynu Marta Zabłocka (PAP)
mzb/ szm/
Efekty szczytu Trump-Putin mogą wydawać się rozczarowujące, ale Ukraina przyjęła z ulgą fakt, że nie ogłoszono porozumienia, które mogłoby ją kosztować odebranie terytorium okupowanego przez Rosję – oceniła w sobotę BBC. Brytyjska stacja dodała też jednak, że niepewna przyszłość wywołuje w Kijowie lęk.
Zdaniem BBC Ukraińców szczególnie mogły zaniepokoić słowa przywódcy Rosji Władimira Putina, który, mówiąc o „podstawowych przyczynach” konfliktu, oznajmił, że tylko ich usunięcie doprowadzi do trwałego pokoju. „W tłumaczeniu z kremlowskiego języka oznacza to, że (Putin) nadal jest zdeterminowany, by dążyć do pierwotnego celu swojej »specjalnej operacji wojskowej«, czyli do rozbicia Ukrainy jako niepodległego państwa” – wyjaśniła brytyjska stacja.
Jak zauważyła, „trzy i pół roku wysiłków Zachodu, w tym szczyt na Alasce, nie zdołało skłonić (Putina) do zmiany zdania”.
„Co będzie dalej? Czy rosyjskie ataki na Ukrainę będą kontynuowane bez przerwy?” – zastanawia się brytyjska redakcja, przypominając, że w ostatnich kilku miesiącach amerykańskie groźby, skierowane wobec Rosji, nie były nigdy realizowane. Ten brak reakcji oraz pozorny brak postępów po szczycie w Anchorage Ukraińcy mogą postrzegać jako zachętę dla Putina, aby kontynuował ataki – przewiduje BBC.
Według tego medium, krótkie oświadczenie dla prasy prezydenta USA Trumpa i przywódcy Rosji Putina oznacza, że nadal mają oni poważne różnice zdań w sprawie wojny w Ukrainie. Lider Stanów Zjednoczonych naciskał bowiem na zawieszenie broni przez Rosję, a jego rosyjski odpowiednik na to nie przystał.
Brytyjska stacja stawia kolejne pytanie: „Jak Trump zareaguje na to co się stało?”, wspominając, że wcześniej groził on już Rosji, stawiając ultimatum, wyznaczając terminy i ostrzegając przed dalszymi sankcjami, jeśli Moskwa zignoruje wezwanie do zawieszenia broni.
Trump spotkał się w piątek z Putinem w bazie wojskowej Elmendorf-Richardson na Alasce. Po rozmowach obaj przywódcy wygłosili oświadczenia, ale nie odpowiadali na pytania dziennikarzy.
Trump i Putin określili swoje piątkowe spotkanie na Alasce jako „konstruktywne”, ale po zakończeniu rozmów nie podali konkretnych uzgodnień. Trump zaznaczył, że zgodził się z Putinem w wielu sprawach, lecz kilka ważnych kwestii pozostało nierozwiązanych.
Z Londynu Marta Zabłocka (PAP)
mzb/ szm/