Prezydent USA Donald Trump zapowiedział w piątek, że będzie walczył z przestępczością nie tylko w Waszyngtonie. Nie wykluczył, że następne mogą być Chicago i Nowy Jork.
– Myślę, że następne będzie Chicago, a później pomożemy z Nowym Jorkiem – powiedział dziennikarzom w Gabinecie Owalnym Trump.
Oświadczył też, że Gwardia Narodowa może stacjonować w Waszyngtonie tak długo, jak będzie chciał. Dotychczas na ulice miasta skierowano ok. 2 tys. gwardzistów, w tym wysłanych tam przez sześciu republikańskich gubernatorów.
– Męczy mnie słuchanie tych ludzi, gdy mówią, jak było bezpiecznie, zanim tu przyszliśmy. Było niebezpiecznie. Było strasznie. A burmistrz (Muriel) Bowser lepiej niech się weźmie w garść, albo wkrótce już nie będzie burmistrzem, bo przejmiemy kontrolę federalną (nad miastem), tak jak powinno być – oświadczył Trump.
Gwardia Narodowa podlega gubernatorom stanowym, z wyjątkiem sytuacji, gdy zostaje powołana do służby federalnej. Gwardia Narodowa Dystryktu Kolumbii, który nie ma statusu stanu, podlega jednak bezpośrednio prezydentowi.
Trump ponad tydzień temu przejął kontrolę nad waszyngtońską policją i skierował Gwardię Narodową na ulice miasta, argumentując to walką z przestępczością. Ze statystyk wynika, że przestępczość w Waszyngtonie spadła do najniższego poziomu od 30 lat, ale według prezydenta dane są „sfałszowane”.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ kar/