„Dramat ze starymi piosenkami”, jak określany jest w materiałach promocyjnych – napisany przez Kazimierza Brauna i wyreżyserowany przez Krzysztofa Venedę Szwaję – spektakl „Powrót Ordonki”, okazał się kolejnym wielkim sukcesem scenicznym Polskiego Instytutu Teatralnego, czego dowodem była owacja zgotowana na stojąco przez widzów po jego nowojorskiej premierze.
Wojtek Maślanka
Wiele emocji i pozytywnych wrażeń dostarczyła publiczności sztuka oparta na faktach z życia Hanki Ordonówny i wypełniona jej przebojami. Premiera przedstawienia „Powrót Ordonki” miała miejsce w niedzielę, 26 marca, w Fundacji Kościuszkowskiej i cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem, które zaskoczyło nawet samych organizatorów przedstawienia.
Był humor i śmiech, chwile nostalgii i melancholii, ale także smutku i wzruszenia. Bo takie właśnie było życie głównej bohaterki, począwszy od czasów, gdy była jeszcze naiwną i pełną marzeń Marianną Pietruszyńską, poprzez gwiazdorską Ordonkę, salonową hrabiankę Tyszkiewiczową, a na doświadczonej przez wojnę i tułacze losy emigrantce kończąc.
Te wszystkie etapy życia Hanki Ordonówny świetnie ujęli w dramacie jego twórcy – autor Kazimierz Braun i reżyser Krzysztof Vened Szwaja. Rewelacyjnie swoje role zaprezentowały aktorki – Izabela Laskowska, która wcieliła się w postać Zofii Bajkowskiej, przyjaciółki Ordonki, oraz Krystyna Tyszkiewicz, która swoim śpiewem i grą sprawiła, że widzowie mieli wrażenie, że oglądają prawdziwy występ Hanki Ordonówny. Dopełnieniem były piękne i stylowe kostiumy przygotowane przez Olgę Szulc oraz rewelacyjny fortepianowy akompaniament Pabla Zingera.
Publiczność był zachwycona spektaklem i bardzo żywiołowo reagowała na każdą piosenkę zaprezentowaną przez Krystynę Tyszkiewicz nagradzając ją wielokrotnie gromkimi brawami, a swój podziw dla całego zespołu tworzącego spektakl wyraziła po jego zakończeniu długą owacją na stojąco.
W superlatywach o grze aktorskiej wypowiadali się zarówno zwykli widzowie, jak i osoby, które z teatrem i sceną związały swoje zawodowe życie.
„Dla mnie była to rewelacyjna sztuka, zagrana fantastycznie przez obie aktorki, zarówno Izabelę Laskowską, jak i Krystynę Tyszkiewicz. Należą im się za to wielkie brawa i szacunek, ponieważ wykonały wspaniałą pracę” – powiedział „Nowemu Dziennikowi” obecny na premierze Stan Borys.
Pod wielkim wrażeniem była także Katarzyna Drucker, sopranistka, dyrygentka i współzałożycielka Theatre And Opera Society „Theos”.
„Uważam, że zobaczyliśmy Ordonkę taką, jaką ona była, pełną emocji. Krystyna Tyszkiewicz świetnie oddała jej osobowość zarówno z początkowego okresu jej kariery, jak i ostatnich lat życia. Właśnie scena końcowa była bardzo wzruszająca, nawet do tego stopnia, że wśród publiczności słyszałam szlochanie i widziałam łzy wzruszenia. Jestem pod wrażeniem gry aktorskiej obu pań oraz akompaniującego im Pabla Zingera” – podkreśliła Katarzyna Drucker.
Pełen uznania dla twórców „Powrotu Ordonki” był obecny wśród publiczności Fryderyk Dammont, który właśnie kończy sto lat. Dla niego przedstawienie to było także powrotem do lat młodzieńczych i do momentu, kiedy to miał okazję spotkać osobiście Hankę Ordonównę. Mimo że okoliczności, w których się poznali, nie były zbyt przyjemne, bo miały miejsce tuż po wojnie w obozie uchodźczym, to jednak miło wspomina ten moment.
„Ordonkę spotkałem podczas pobytu w Bejrucie, w trakcie jakiegoś bardzo oficjalnego, świątecznego obiadu. To było już pod koniec jej życia, gdy była bardzo schorowana. Przyszła do nas w stroju krakowskim i zaśpiewała. Wszyscy się dziwiliśmy, w jaki sposób wydobywa się z niej tak piękny i mocny głos, ponieważ wyglądała bardzo mizernie… Niedługo później umarła. Najprawdopodobniej ten koncert był jej ostatnim publicznym występem” – stwierdził Fryderyk Dammond.
Ten okres tułaczego, emigracyjnego, wręcz wygnańczego życia Hanki Ordonówny również był uwzględniony w zaprezentowanej sztuce. Każdy etap działalności Ordonki był świetnie uchwycony i odegrany przez odtwórczynię jej roli Krystynę Tyszkiewicz, która idealnie wcieliła się w postać głównej bohaterki.
„Dla mnie to było ogromne wyzwanie, przede wszystkim z tego powodu, że jest bardzo mało materiałów wideo z udziałem Ordonki. Co prawda są piosenki i jej głos, ale moim zadaniem było nie tylko zaśpiewać jej przeboje, ale również pokazać jej osobowość, i to w szerokim zakresie, począwszy od 16-letniej Haneczki aż do jej śmierci. Oczywiście przeczytałam jej wspomnienia i książkę na temat jej życia, a także opierałam się na dostępnych materiałach wideo nagranych do piosenek 'Miłość ci wszystko wybaczy’ oraz 'Na pierwszy znak'” – wyjaśniła aktorka i śpiewaczka. Jak dodała, do zadania tego podeszła z ogromną pokorą, ale także z radością, ponieważ piosenki Hanki Ordonówny były jej zawsze bardzo bliskie.
„Pamiętam je jeszcze z dzieciństwa, a później ze szkoły teatralnej. Tak więc gdy pojawiła się propozycja, żeby wziąć udział w takiej sztuce, to od razu moje serce drgnęło i z przyjemnością na to przystałam. Starałam się najlepiej, jak tylko potrafię, oddać charakter Ordonki, zaznaczyć jej osobowość oraz pokazać jej talent, wytrwałość, patriotyzm i niezwykłość – zapewniła Krystyna Tyszkiewicz zaznaczając, że kosztowało ją to bardzo dużo pracy i przygotowań. – Początkowo bardzo dużo czytałam na temat jej życia i występów oraz starałam się zagłębić w jej piosenki. Słuchając jej głosu czułam jej wrażliwość i ekspresję, dzięki temu mogłam lepiej zagrać jej rolę” – wyjaśniła.
Świetnie ze swoją rolą poradziła sobie także Izabela Laskowska, która wcieliła się w postać Bajkosi, przyjaciółki Hanki Ordonówny. Również dla niej praca przy tym spektaklu była ogromną przyjemnością i sentymentalną podróżą w czasie.
„Dla mnie Ordonka jest wspomnieniem z dzieciństwa, ponieważ wychowałam się na jej piosenkach. Moja babcia była w niej zakochana, bo to były jej lata i jej młodość” – powiedziała Izabela Laskowska, która jest także prezesem Polskiego Instytutu Teatralnego. To właśnie ona wpadła na pomysł, żeby zainteresować się jednym z dramatów napisanych przez Kazimerza Brauna.
„Jest on w naszej Radzie Dyrektorów i niedawno wydał serię sztuk o wybitnych emigrantkach. Wśród nich znalazł się m.in. 'Powrót Ordonki’. Pomyślałam, że po okresie pandemii, kiedy to wszyscy zostaliśmy uwięzieni w domach, ten spektakl będzie czymś, co przyciągnie ludzi. Piosenki Hanki Ordonówny są przepiękne, a poza tym ona była emigrantką, tak jak wielu z nas. Jej historia jest niesamowita, jej artystyczną karierę przerwała wojna, podczas której za odmowę przyjęcia rosyjskiego obywatelstwa trafiła do łagru. Dowiedziałam się o tym, podobnie jak o wielu innych mniej znanych faktach z jej życia dopiero podczas pracy nad tą sztuką. Właśnie one pokazały, że nawet drobna i delikatna kobieta może być bohaterem oraz dobrym przykładem dla nas wszystkich” – dodała Izabela Laskowska wyjaśniając genezę przedstawienia „Powrót Ordonki”.