Burze śnieżne przyniosły w części północnego wschodu Stanów Zjednoczonych silne opady; spadło nawet ponad 90 cm śniegu. Przerwy w dostawach prądu odnotowano u ponad 250 tys. klientów zakładów energetycznych. W niektórych regionach prędkość wiatru przekraczała 100 km na godzinę – podała w środę stacja NBC News.
Żywioł, który uderzył w Nową Anglię i inne regiony, nie spowodował dotychczas ofiar śmiertelnych.
„Wiele osób w Nowej Anglii obudziło się w środę rano w dzielnicach pokrytych białym puchem. Ponad 90 cm śniegu spadło w Moriah, Stony Creek i Palenville w stanie Nowy Jork, a także w Marlboro w stanie Vermont i Colrain w Massachusetts” – wyliczyła NBC News.
Jak podano wichury nawiedziły cały północny wschód. We Frenchboro w stanie Maine porywy wiatru przekraczały 110 km na godzinę, a w Atlantic City w stanie New Jersey dochodziły do 95 km na godzinę.
„To jeszcze nie koniec. Mamy pewne obawy o to, co przyniosą silne wiatry i większe opady śniegu w części stanu. Jest wiele przerw w dostawach prądu w południowej części” – ostrzegał we wtorek gubernator Vermontu Phil Scott.
Zgodnie z informacją PowerOutage.us w środę rano niemal 200 tys. klientów wciąż nie miało prądu w stanach Nowy Jork, Massachusetts, Vermont, New Hampshire i Maine. We wtorek łącznie ponad 700 lotów odwołano do lub z lotnisk LaGuardia w Nowym Jorku, Newark Liberty International Airport w New Jersey i Logan International Airport w Bostonie.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ ap/