Sędzia Juan Merchan prowadzący sprawę karną Donalda Trumpa w Nowym Jorku podjął w piątek decyzję o odroczeniu rozprawy, podczas której miał zdecydować o wymiarze kary dla byłego prezydenta, do 26 listopada, już po wyborach prezydenckich. Wyrok miał być ogłoszony 16 września.
Jak wytłumaczył w uzasadnieniu decyzji sędzia, postanowił odłożyć wydanie wyroku, by „uniknąć pozorów – jakkolwiek bezpodstawnych – że proces miał związek z nadchodzącymi wyborami prezydenckimi lub miał na celu wywarcie na nie wpływu”. Merchan przychylił się w ten sposób do wniosku prawników Trumpa, którzy wnosili o odroczenie rozprawy z tych właśnie powodów. Wnioskowi temu nie sprzeciwiała się nowojorska prokuratura, która wniosła oskarżenie przeciwko byłemu prezydentowi w sprawie związanej z jego zapłatą za milczenie aktorki porno Stormy Daniels w 2016 r. Jest to już drugie odroczenie ogłoszenia wyroku, który pierwotnie miał być wydany 11 lipca.
Trump został w maju uznany za winnego 34 przestępstw w związku z próbami ukrycia tej zapłaty i grozi mu teoretycznie kara do 4 lat więzienia. W praktyce większość ekspertów spodziewa się, że wyrok będzie lżejszy, a polityk uniknie więzienia.
Sędzia Merchan w piątek odłożył też na listopad termin podjęcia decyzji w sprawie wniosku Trumpa o całkowite unieważnienie skazującego go werdyktu ławy przysięgłych z uwagi na orzeczenie Sądu Najwyższego przyznające prezydentom częściowy immunitet. Choć Trump nie był prezydentem w czasie, kiedy zapłacił Daniels 130 tys. dol., by nie mówiła prasie o ich rzekomym stosunku, to w procesie jako jeden z dowodów wykorzystano zeznania doradczyni polityka Hope Hicks z czasu już po objęciu przez niego prezydentury.
„Jak przykazał Sąd Najwyższy, nie powinno dojść do ogłoszenia żadnego wyroku w zorganizowanym przez manhattańską prokuraturę i ingerującym w wybory polowaniu na czarownice. Ta sprawa, razem ze wszystkimi innymi szwindlami Harris i Bidena, powinna zostać oddalona” – powiedział po wydaniu decyzji sądu rzecznik Trumpa Steven Cheung.
Przeciwko Trumpowi wciąż toczą się dwa inne postępowania karne – w sądzie stanowym w Georgii i w federalnym w Waszyngtonie – dotyczące jego prób unieważnienia wyniku poprzednich wyborów, jednak nie zostaną one rozstrzygnięte przed listopadowymi wyborami. Zarzuty w sprawie o nielegalne przetrzymywanie tajnych dokumentów przez byłego prezydenta zostały oddalone przez nominowaną przez Trumpa sędzię Aileen Cannon, choć prokuratura odwołała się od tej decyzji.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ kar/