Przez sześć godzin wielotysięczny tłum witał w Nowym Jorku nadejście 2023 roku pod hasłem „Podarunek miłości”. Kulminacyjnym punktem było opuszczenie o północy ikonicznej kuli z masztu wieżowca przy Times Square 1.
Kiedy sześciotonowa kula inkrustowana 2688 kryształowymi trójkątami Waterford opadła na podstawę konstrukcji masztu entuzjazm sięgnął zenitu. Na głowy ludzi ściskających się, całujących i składających życzenia noworoczne posypało się z okolicznych drapaczy chmur ponad 1350 kg konfetti. Część zawierała zgromadzone wcześniej życzenia z całego świata.
Nadejściu Nowego Roku towarzyszyły m.in. fragmenty pieśni „Auld Lang Syne” (Stare, dobre czasy) do słów pochodzącego z 1788 roku szkockiego poematu Roberta Burnsa. Zabrzmiało nagranie przeboju Franka Sinatry „New York, New York”, a także „America the Beautiful”. W niebo nad Manhattanem poszybowały fajerwerki.
Pośród sylwestrowych wykonawców znaleźli się m.in. piosenkarze, autorzy tekstów i producenci Chelsea Cutler oraz Jacob Lawson (JVKE). Tańczyła Sino-American Friendship Association, a także grupa ANEW.
Po raz pierwszy od wybuchu pandemii Covid 19 impreza przebiegała bez ograniczeń zdrowotnych. Aby sobie znaleźć dobre miejsce, pierwsi uczestnicy przybywali na plac 15 godzin przed północą.
„Jesteśmy podekscytowani tym, że cały świat o północy zwróci się w stronę Times Square, aby zobaczyć, jak spada kula” – mówił przed uroczystością Tom Harris, prezes głównego organizatora, Times Square Alliance.
Na powitanie Nowego Roku w Nowym Jorku nie wolno było przynosić plecaków, koców, krzesełek, czy – mimo deszczu – parasoli. Obowiązywał zakaz picia alkoholu. W tłumie rozmieszczono tysiące umundurowanych i nieumundurowanych policjantów.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)