Nowojorczycy stracili w ubiegłym roku łącznie 9,5 miliarda dolarów przez zakorkowane ulice – wynika z raportu INRIX, która zajmuje się analizą danych transportowych. Każdy mieszkaniec stanu stracił w korkach średnio 102 godziny, a czas ten wyceniono na 1826 dolarów.
W kolejnym raporcie traktującym o korkach w największych metropoliach świata Nowy Jork znalazł się w niechlubnej czołówce. Zgodnie z danymi, które przeanalizowała firma INRIX – każdy Nowojorczyk spędził w ubiegłym roku 102 godziny w korkach. To ponad 4 doby. Potwierdza to także inne badanie.
Analitycy INRIX wycenili koszt stania w korku przez 102 godziny na 1826 dolarów. W skali całego miasta straty wynoszą natomiast ponad 9,5 miliarda dolarów! Podkreślmy, że mowa tylko o roku ubiegłym.
Władze miasta próbują zaradzić potężnym kosztom. W styczniu na Dolnym Manhattanie ruszył program opłat za wjazd (congestion pricing), który miał zmniejszyć liczbę aut w najruchliwszej części miasta o 17% i przynieść do budżetu ok. 10 miliardów dolarów. Choć zyskuje budżet miasta, Nowojorczycy nadal tracą, bo muszą dodatkowo opłacić wjazd do strefy.
Nie ma jeszcze danych o wpływie wprowadzenia opłat na zakorkowanie w finansowej dzielnicy Manhattanu. Obecnie wiadomo, że ubiegłym roku zakorkowanie w całym mieście wzrosło o 1 proc. Ruch w piątki zwiększył się natomiast o 5 proc. Zdaniem analityków wpływ miał na to powrót pracowników z pracy zdalnej do biur oraz taniejąca benzyna.
Pomimo ogromnych problemów z korkami Nowy Jork nie jest światowym liderem zatłoczenia. W raporcie INRIX pierwsze miejsce zajął turecki Stambuł, którego mieszkańcy stracili w korkach średnio 105 godzin.
Red. JŁ