Funkcjonariusz TSA na lotnisku JFK w Nowym Jorku znalazł w jednej z walizek nietypowy bagaż. Gdy torba przesuwała się przez maszynę rentgenowską, zauważono podejrzany kształt.
Okazało się, że w torbie czeka rudy kot. Właściciel walizki nie był świadomy, że zwierzę się w niej znajduje. Jak przekazał, należy on do innego z domowników i sam musiał wejść do środka.
Rzecznik Transportation Security Administration powiedział, że podróżny powiedział urzędnikom na lotnisku, że kot należał do kogoś innego w jego gospodarstwie domowym i nie miał pojęcia, że kot był wewnątrz torby.
Kontrola TSA prawdopodobnie uratowała kotu życie. Gdyby nie ona, to prawdopodobnie nie przetrwałby lotu w luku bagażowym samolotu.
Kot nie jest jednak najdziwniejszym zwierzęciem, jakie znaleziono na tym lotnisku. W 2018 roku jeden z pasażerów próbował przewieźć prawie 5 tysięcy pijawek. W ubiegłym roku TSA udaremniło transport żywych ptaków. Wewnątrz bagażu było ich aż 40.