Od zaginięcia Michała Karasia minęły 22 lata. Koleżanki i koledzy Michała, z którymi tragicznej nocy bawił się na dyskotece, założyli w tym czasie rodziny. Niektóry wyemigrowali, m.in. do Stanów Zjednoczonych. Być może wśród naszych czytelników są osoby, które w sierpniu 2000 roku były na imprezie, w czasie której zniknął 16-letni wówczas chłopiec.
Karolina Ciesielska
„Może był trochę łatwowierny, może na jego zachowanie miało wpływ to, że zmienił towarzystwo, bo zmienił szkołę i poszedł do technikum. Wiadomo, że w takim nowym środowisku też są nowe osoby, które mogą mieć wpływ na kogoś takiego prostolinijnego, a mnie się wydaje, że Michał taki właśnie był” – tak zaginionego, po latach, wspomina jego starsza siostra Bożena.
Michał Karaś pochodzi ze wsi Bieliniec w woj. podkarpackim. Chłopiec zaginął w nocy z 18 na 19 sierpnia 2000 roku. Miał wtedy 16 lat. Razem z grupą przyjaciół pojechali rowerami na dyskotekę do sąsiedniej, oddalonej od domu o 4 kilometry wsi, Bieliny. Tam, w budynku sąsiadującym z Ochotniczą Strażą Pożarną, od kilku lat działała popularna wśród miejscowej młodzieży dyskoteka. W soboty w klubie „Babilon” bawiło się nawet około 200 osób. Tak najprawdopodobniej było też w noc zaginięcia Michała. Kiedy 16 -latek nie wrócił na noc do domu, rodzina rozpoczęła poszukiwania. Najbliżsi wiedzieli, że musiało wydarzyć się coś złego. „Michał dbał o gospodarstwo rolne, bo tata był sparaliżowany. Razem z siostrą musieli pracować. Miał swoje obowiązki i był odpowiedzialny. Poza tym, on by nie zostawił ojca, na pewno” – mówi pan Andrzej, brat zaginionego. Rodzeństwo nie wierzyło i nie wierzy w to do dziś, że nastolatek postanowił uciec z domu albo zacząć nowe życie.
ŻADNYCH ŚLADÓW
Następnego dnia rodzeństwo Michała rozpoczęło poszukiwania na własną rękę. Pytali znajomych, sprawdzali szpitale. Szukali też w okolicach dyskoteki, wokół której przed laty rósł las. Brat Michała, który pracował wtedy w Niemczech, już po kilku godzinach dołączył do poszukiwań. Razem z kolegami sprawdzali nawet studzienki kanalizacyjne. Nastolatek pojechał na dyskotekę razem z grupą kilkunastu znajomych. Wszyscy zostawiali rowery zawsze pod jednym z okolicznych domów. Rower Michała stał tak, jak go tam zostawił.
CHCIELI GO PODWIEŹĆ CZY PORWAĆ?
Przesłuchani później przez policję uczestnicy zabawy twierdzili, że tej nocy Michał tańczył z nieznaną im dziewczyną. Wiadomo jedynie, że miała blond włosy i prawdopodobnie była w podobnym wieku. Później ktoś widział ich, jak wychodzą z dyskoteki. Tutaj pojawiają się rozbieżności. Według części osób, Michał Karaś
miał wsiąść do samochodu razem z towarzyszącą mu dziewczyną. Inni świadkowie twierdzili, że został do niego wciągnięty. Choć od zaginięcia Michała minęły już 22 lata, policji nie udało się ustalić, co tak naprawdę wydarzyło się tej nocy. Nie ma żadnych śladów świadczących o tym, że chłopak żyje. Nie odnaleziono też jego ciała.
ZMOWA MILCZENIA
W tej sprawie mnożą się pytania, na które do dziś nie ma odpowiedzi. Jak to możliwe, że nikt nie zareagował, że nastolatek wsiada – lub zostaje wciągnięty – do auta? Michał nie był przecież sam, w obcym miejscu, ale wśród licznej grupy znajomych. Dziwi też fakt, że nikt nie pamięta ani marki, ani koloru auta. Wreszcie nikt nie zna dziewczyny, która towarzyszyła nastolatkowi. I nie potrafi opisać kierowcy samochodu, którym odjechał Michał. „Nawet w niedzielę (dzień po zaginięciu – przyp. red.), gdy pytałam, to nikt nic nie wiedział. Potem dopiero, za jakiś czas, wypłynęło, że był jakiś samochód, że była jakaś dziewczyna, że z kimś się bawił, z kimś nieznajomym. I nikt nie zareagował na to, że go nie ma. Zupełnie nikt nie zareagował” – nie może zrozumieć pani Bożena, siostra Michała.
TAJEMNICZA BLONDYNKA
Kluczem do rozwiązania zagadki tajemniczego zaginięcia 16-letniego chłopca byłoby odnalezienie dziewczyny, z którą bawił się tej nocy. Niewiele o niej wiadomo. Nikt ze znajomych Michała jej nie znał. Nie kojarzyli jej – nawet z widzenia – także pozostali uczestnicy imprezy, przesłuchiwani później przez policję. Mogła to być koleżanka Michała z nowej szkoły, ale równie prawdopodobne jest, że dziewczyna przyjechała w te okolice na wakacje. Była przecież pełnia lata. Z pewnością tajemnicza blondynka jest jedną z ostatnich osób, które widziały Michała. Razem z nim wsiadła do samochodu. Jeśli coś wydarzyło się po drodze – dziewczyna była tego świadkiem. Kolejną osobą, która może znać losy Michała, jest kierowca samochodu. Nie znamy jednak ani wieku mężczyzny, ani rysopisu.
NIESZCZĘŚLIWY WYPADEK CZY ZBRODNIA?
Policja bierze pod uwagę różne scenariusze wydarzeń. Mogło dojść do nieszczęśliwego wypadku, także drogowego. Michał Karaś mógł też paść ofiarą przestępstwa, a sprawca ukrył jego ciało. Najmniej prawdopodobna wydaje się być wersja, w której Michał zrywa kontakt z rodziną i zaczyna nowe życie. Chłopiec nie zabrał żadnych rzeczy osobistych z domu, miał też zaledwie kilka lub kilkanaście złotych w portfelu. Ale przede wszystkim był bardzo związany ze schorowanym ojcem i rodzeństwem.
„Może szedł sam z tej dyskoteki, może był pijany. Ktoś go pobił albo potrącił autem i porzucił w rzece… Różne rzeczy przewijają się człowiekowi przez głowę. Na pewno nie było tak, że on z własnej woli pojechał sobie gdzieś, bo miał nas dość” – mówi siostra Michała.
POZNAĆ PRAWDĘ. NAWET NAJGORSZĄ
Od zaginięcia Michała Karasia minęły 22 lata. Koleżanki i koledzy Michała założyli w tym czasie rodziny. Niektóry wyemigrowali, m.in. do Stanów Zjednoczonych. Być może wśród naszych czytelników są osoby, które w nocy z 18 na 19 sierpnia 2000 roku były na dyskotece, widziały, co się wydarzyło lub mają jakiekolwiek informacje, które pomogą ustalić, co stało się z nastolatkiem. „Bardzo proszę o kontakt wszystkich, którzy cokolwiek wiedzą, cokolwiek pamiętają. My cały czas mamy tylko domysły, a chcielibyśmy wiedzieć, co dzieje się z naszym Michałem. Czekamy już 22 lata” – mówi pani Bożena, siostra zaginionego.
Informacje w sprawie zaginionego można przesyłać na adres emailowy Komendy Powiatowej Policji w Nisku, która prowadzi poszukiwania: nisko@rz.policja.gov.pl. Policja sporządziła też progresję wiekową zaginionego, czyli portret, na którym widać, jak zaginiony może wyglądać jako dorosły mężczyzna. Jeśli żyje, Michał Karaś jest dziś 38-letnim mężczyzną. Mimo upływu tylu lat rodzina cały czas czeka na jakiekolwiek informacje. Nawet te zasłyszane czy z pozoru nieistotne – w tej sprawie mogą okazać się niezwykle ważne. Najbliżsi chcieliby w końcu poznać prawdę, nawet jeśli ta okazałaby się tragiczna.
ciesielskakarolina007@gmail.com