4-miesięczny chłopiec zmarł podczas strajku pielęgniarek. Rodzice pozywają szpital w NYC

Rodzice 4-miesięcznego Noah, który zmarł podczas strajku pielęgniarek, pozwali szpital na nowojorskim Bronksie twierdząc, że gdyby nie protest i rzekome zaniedbania personelu placówki ich dziecko nadal by żyło.

Noah Morton cierpiał z powodu skomplikowanej wady serca, które próbowali zaradzić lekarze z oddziały intensywnej terapii noworodków (NICU) w Mount Sinai Hospital na Bronksie. Rodzice chłopca twierdzą, że jego stan był stabilny i poprawiał się zanim personel szpitala ogłosił strajk.

Matka Noah, Sara James, złożyła w sądzie pozew przeciwko placówce medycznej, w którym zarzuca pracującym w szpitalu medykom złe planowanie w pomocy pacjentom w czasie trwania strajku. Kobieta twierdzi, że właśnie to doprowadziło do śmierci jej syna.

Prawnicy James wyjaśnili, że pielęgniarki, które zastępowały podstawowy personel podczas strajku, zbyt wolno reagowały na pogarszający się stan zdrowia chłopca. Zebrane dokumenty medyczne mogą wskazywać, że pewne sygnały były ignorowane w ciągu 48 godzin przed śmiercią Noah.

Szpital Mount Sinai był wcześniej wielokrotnie karany wysokimi grzywnami, m.in. za nieprzestrzeganie procedur obowiązujących na NICU oraz niedobory personelu na tym oddziale i innych.

Red. JŁ