Polonia amerykańska chce, aby głos diaspory był traktowany poważnie i aby władze w Warszawie dostrzegały jej potencjał nie tylko symbolicznie. Powiedziała o tym PAP działaczka polonijna z Chicago, psycholog i dziennikarka, dr Małgorzata Kulujian, od lat zaangażowana w sprawy diaspory.
– Nasza rola w relacjach polsko-amerykańskich powinna być postrzegana jako element strategiczny. Jesteśmy naturalnymi ambasadorami Polski za granicą i oczekujemy, że rząd w Warszawie zacznie z nami rozmawiać jak z partnerami – podkreśliła rozmówczyni PAP.
W jej opinii Polonia ma do odegrania znacznie większą rolę, niż często przypisują jej politycy w kraju.
– Liderzy organizacji polonijnych, eksperci i akademicy chcą realnych, regularnych i merytorycznych konsultacji w sprawach kluczowych dla relacji transatlantyckich. Chodzi o konkrety, nie tylko o uroczyste przemówienia – oświadczyła.
Zwróciła uwagę na to, że środowiska polonijne dysponują znacznym kapitałem inwestycyjnym i są gotowe współpracować, jeśli państwo polskie stworzy ku temu warunki. Dobrym rozwiązaniem byłyby – jej zdaniem – „ułatwienia i programy zachęcające biznesmenów polonijnych do inwestowania w Polsce, a także wsparcie dla polskich firm wchodzących na rynek amerykański oraz uproszczone procedury dla osób, które po latach pracy w USA chciałyby wrócić do kraju”.
Działaczka, pracująca obecnie w sądach hrabstwa Cook w programie Sprawiedliwości naprawczej, wyraziła pogląd, że czas odejść od przestarzałych stereotypów dotyczących Polonii.
– Należałoby rozstać się z mitami i kultywowaniem obrazu Polonii sprzed 40 lat. Polonia to dziś często nowoczesna, zintegrowana z amerykańskim życiem zawodowym i akademickim społeczność, która ma realną siłę i wpływy – zaznaczyła.
Zwraca uwagę, że szczególne znaczenie ma młodsze pokolenie, dla którego warto rozwijać programy wymiany akademickiej i zawodowej. Takie działania pozwoliłyby nawiązywać trwałe więzi między Polską a środowiskami polonijnymi i jednocześnie budować pozytywny wizerunek kraju.
W ocenie Kulujian Polska powinna aktywnie wspierać inicjatywy, które przekładają się na budowanie dobrego wizerunku Polonii w Stanach Zjednoczonych.
– Chcemy, żeby Polska była postrzegana jako nowoczesny kraj i kuźnia profesjonalnych kadr. To właśnie tacy ludzie – dobrze wykształceni, z kontaktami, pracujący na prestiżowych uczelniach czy w nowoczesnych sektorach gospodarki – mogą być najskuteczniejszymi ambasadorami polskich interesów – podkreśla psycholog.
Widzi m.in. potrzebę stworzenia, np. z pomocą polskich stypendystów przybywających do USA, bazy danych wybitnych polonijnych naukowców i specjalistów, zwłaszcza w dziedzinach takich jak biznes, technologia czy sztuczna inteligencja.
Według dr Kulujian, działania polskiego rządu nie mogą ograniczać się do haseł i symbolicznych gestów.
„Nie wystarczy, aby rząd w Warszawie działał tylko hasłami, ale podszedł do zagadnienia w sposób bardziej praktyczny” – zaznaczyła.
Jednym z konkretnych pomysłów mogłoby być fundowanie stypendiów dla uzdolnionej młodzieży polonijnej, której nie stać na naukę w najlepszych amerykańskich uniwersytetach.
Ważnym elementem takiego programu byłoby zobowiązanie, by po ukończeniu studiów młodzi Polonusi przez kilka lat pracowali w Polsce, wzmacniając jej potencjał. Innym kierunkiem mogłoby być zachęcanie darczyńców w USA do wspierania organizacji i fundacji promujących naukę oraz polskie inicjatywy edukacyjne.
Działaczka z Chicago podkreśliła, że jej głos nie jest odosobniony – to stanowisko, które podziela wielu przedstawicieli środowisk polonijnych.
Polscy Amerykanie nie chcą być traktowani jako symbol przeszłości ani folklorystyczna ciekawostka. Oczekują realnego partnerstwa, miejsca przy stole i współtworzenia przyszłości relacji polsko-amerykańskich.
– Polska może wiele zyskać, jeśli zacznie patrzeć na Polonię nie przez pryzmat sentymentu, ale przez pryzmat potencjału – powiedziała na zakończenie dr Kulujian.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ mal/ mhr/