Amerykańska służba imigracyjna ICE nakazała nałożenie 183 tys. nielegalnych imigrantów nadajników GPS na kostkę, by śledzić ich ruchy – podał w czwartek „Washington Post”. Ma to stanowić alternatywę dla zamykania migrantów w ośrodkach detencji.
Jak pisze dziennik, kierownictwo ICE poleciło pracownikom nałożenie nadajników wszystkim osobom będącym w programie alternatywnym wobec detencji podczas trwania procedur deportacyjnych. Są to osoby, które wcześniej zgodziły się na dozór realizowany głównie za pomocą wirtualnych meldunków i spotkań z urzędnikami imigracyjnymi. Dotychczas tylko 24 tys. z nich nosiło opaski z GPS. Wyjątkiem od nowej reguły mają być kobiety w ciąży, które będą mogły nosić bransoletki na nadgarstek.
Ruch skrytykowali działacze broniący praw imigrantów.
„To narzędzie pozwoli rozszerzyć zakres działania państwa z osób, które można aresztować fizycznie, na setki tysięcy osób, które można inwigilować” – powiedziała gazecie Laura Rivera, prawniczka w Just Futures, organizacji non-profit, która badała technologię śledzenia ICE. „Ma ona na celu przekształcenie ich społeczności i domów w cyfrowe klatki” – dodała.
Jak twierdzi „Washington Post”, na decyzji skorzysta powiązana z ICE firma GEO Group, prowadząca m.in. sieć prywatnych więzień. Oprócz tego sprzedaje również bransoletki z nadajnikami.
Rzeczniczka ICE Emily Covington oświadczyła, że administracja USA używa nadajników na kostkach jako „narzędzia egzekwowania” przepisów imigracyjnych i że „większa odpowiedzialność nie powinna być zaskoczeniem”. Dodała, że ICE nadal podejmuje decyzje indywidualnie w każdym przypadku, a funkcjonariusze nadal mają swobodę decydowania, którzy uczestnicy programu wymagają technologii śledzenia.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ ap/