Władze federalne przedłużyły termin obowiązywania opłat za wjazd do centrum Manhattanu (congestion pricing), który pierwotnie miał zostać „zabity” – jak to określił prezydent Donald Trump – do 21 marca. W sobotę program nadal będzie obowiązywał, co sprawiło, że nowojorscy Demokraci odtrąbili pierwszy sukces w batalii z Białym Domem.
„To nie była łatwa droga – niezliczone pozwy sądowe, ludzie w telewizji ciągle krytykujący ten program, mówiący, że to się nie uda – chciałabym, żeby teraz przyszli tutaj i zobaczyli zupełnie inny Nowy Jork, pełen życia i energii” – powiedziała gubernator Kathy Hochul. „Miasto nie jest zakorkowane, nie stoimy w miejscu – znów się poruszamy” – dodała i podkreśliła, że „kamery pozostają włączone”.
Piątek, 21 marca, miał być ostatnim dniem obowiązywania programu opłat za wjazd do centrum Manhattanu, ale Departament Transportu USA odroczył termin o 30 dni. Władze federalne nie dają po sobie poznać porażki, ubierając ją w „dodatkową szansę” dla włodarzy Wielkiego Jabłka.
„Rząd federalny i [prezydent Trump] ostrzegają Nowy Jork. Wasza odmowa zakończenia systemu opłat i otwarty brak szacunku wobec rządu federalnego są nie do zaakceptowania” – napisał w czwartek w mediach społecznościowych sekretarz transportu Sean Duffy.
„Dajemy Nowemu Jorkowi 30-dniowe przedłużenie na dalsze rozmowy. Ale pamiętajcie, że miliardy dolarów, które rząd federalny przekazuje Nowemu Jorkowi, nie są czekiem in blanco. Dalsze nieprzestrzeganie zasad nie pozostanie bez konsekwencji” – zagroził Duffy.
Red. JŁ