Mieszkaniec stanu Nowy Jork pod wpływem alkoholu rozbił swoje auto na ogrodzeniu posesji i stojącym tam drzewie. Chociaż uciekł z miejsca zdarzenia, policjanci bardzo łatwo znaleźli jego samochód i jego samego. Okazało się bowiem, że kawałek drzewa, w które z impetem wjechał, utkwiło w przedniej części auta.
W środę, 4 grudnia, funkcjonariusze nowojorskiej policji stanowej otrzymali zgłoszenie z centrali 911 o pojeździe, który wtargnął na posesję mieszkańca Broome County, a następnie uderzył w stojące tam drzewo japońskie oraz staranował ogrodzenie. Po wszystkim sprawca uciekł z miejsca zdarzenia.
Krótko potem policjanci zauważyli samochód, którym kierował 52-letni sprawca wandalizmu. Nie było to trudne, gdyż kawałek drzewa japońskiego utkwił w grillu auta.
Funkcjonariusze zatrzymali 52-latka, a następnie przebadali go alkomatem. Okazało się, że kierowca miał 1,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Po przesłuchaniu mężczyźnie postawiono zarzuty, w tym m.in. prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu. 52-latek nie trafił do aresztu. Został przekazany pod opiekę trzeźwej osobie trzeciej.
Red. JŁ