Kierowca uciekał przed policjantami przez ponad 45 minut w brawurowym pościgu drogowym. Na końcu mężczyzna zjechał z klifu wysokiego na 100 stóp, a potem wpadł do zatoki Long Island Sound i jakimś cudem udało mu się przeżyć.
Poniedziałkowy pościg rozpoczął się w Southold na wschodzie Long Island. Według szefa policji z Suffolk County Martina Flatleya – zgłoszenie dotyczyło przemocy domowej.
Przez ponad 45 minut podejrzany uciekał policjantom swoim samochodem. Jeździł wschodnią częścią Long Island w tę i z powrotem, nierzadko osiągając prędkość przeszło 100 mil na godzinę.
W pewnym momencie kierowca skręcił na Sound Road w Greenport, kierując się w stronę zatoki i… nie zatrzymał się.
„Nie nacisną na hamulce, nie zwolnił” – twierdzi Flatley. „Wjechał na nasyp na końcu ulicy, wzbił się w powietrze nad klifem, przeleciał ponad plażą i doleciał nad zatokę Long Island Sound”. Na końcu auto ściganego wylądowało razem z nim w wodzie o głębokości 3-5 stóp.
Ścigający mężczyznę policjanci zanurkowali i wyciągnęli podejrzanego z samochodu.
Jak przekazał Flatley – podejrzany skarżył się na ból, ale nie zaobserwowano u niego żadnych poważnych obrażeń.
Mężczyzna czeka na zarzuty.
Red. JŁ