Biały Dom rozważa znaczne obniżenie ceł na import chińskich towarów w celu deeskalacji sporu handlowego z Chinami – podał w środę „Wall Street Journal”. Według źródeł dziennika cła mogą spaść ze 145 proc. do 50-65 proc.
Dziennik zaznaczył, że ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła i że dyskusje na ten temat w Białym Domu wciąż trwają. Obniżka ceł – które obecnie są na tak wysokim poziomie, że praktyczne stanowią embargo dla wielu chińskich produktów – miałaby na celu deeskalację napięć handlowych z Pekinem, rozpoczętych od nałożenia przez USA dodatkowych „ceł wzajemnych”, które podniosły łączną stakę do 54 proc.
Według jednego z rozmówców gazety ostatecznie cła na chińskie towary mogą spaść do 50-65 proc. Amerykańska administracja ma również rozważać różne stawki dla różnych kategorii towarów: 35 proc. dla dóbr niemających znaczenia dla bezpieczeństwa narodowego i 100 proc. dla produktów ze strategicznych obszarów gospodarki.
Obniżkę ceł sugerował już we wtorek prezydent USA Donald Trump. Pytany o wypowiedź ministra finansów Scotta Bessenta, który na zamkniętej konferencji organizowanej przez JP Morgan miał powiedzieć, że obecny poziom ceł jest nie do utrzymania, Trump zgodził się z tą opinią.
„Tak, to prawda, ten poziom jest bardzo wysoki i nie będzie tak wysoki (…) Nie będzie blisko tego poziomu, zostanie znacząco obniżony. Ale nie będzie to zero” – powiedział Trump. Zaznaczył też, że zamierza być „miły” dla Chin i że nie będzie z nimi „twardo grać”.
Już we wtorek po słowach Bessenta i Trumpa ceny akcji na Wall Street mocno odbiły się po niedawnych spadkach i w środę kontynuują wzrosty. Według „WSJ” działania Trumpa są odpowiedzią na te spadki, mające uspokoić pogarszające się nastroje wśród inwestorów.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ akl/