New York
79°
Mostly Cloudy
6:14 am7:42 pm EDT
11mph
66%
29.92
MonTueWed
88°F
82°F
77°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.
Publicystyka
Kultura
Społeczeństwo
Polonia

Jazzowa uczta na Greenpoincie

10.07.2025
Zespół WM Project na koniec swojego występu otrzymał ogromny aplauz. Od lewej: pianista Andrzej Winnicki, perkusista Michał Winnicki, saksofonista Krzysztof Medyna oraz basista Jeff Dingler / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

W Centrum Polsko-Słowiańskim po raz drugi zorganizowany został festiwal jazzowy, który cieszył się ogromnym zainteresowaniem publiczności. Na scenie pojawili się doskonale znani i lubiani artyści. Wystąpili Krzysztof Medyna i Andrzej Winnicki (Breakwater/WM Project), Małgorzata Staniszewska, Paweł Ignatowicz Trio oraz Daniel „Sky” Szczepański z Marcinem Steczkowskim.

Wojtek Maślanka

Druga edycja Greenpoint Jazz Festival okazała się bardzo dużym sukcesem frekwencyjnym i artystycznym. W sobotni wieczór, 21 czerwca, publiczność wypełniła salę koncertową Centrum Polsko-Słowiańskiego praktycznie do ostatniego miejsca, a wykonawcy zagrali doskonałe utwory, które zachwyciły widownię spragnioną dobrego jazzu. Mimo dużego zróżnicowania muzycznego, każdy występ był świetnie przyjęty, a artyści otrzymywali gromkie brawa. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie, bowiem wykonawcy zaprezentowali różne oblicza jazzu, a czasem nawet wykraczali poza jego ramy. Wszystkich artystów łączyła nie tylko ogromna miłość do muzyki, pasja i radość grania, lecz także fakt, że wszyscy liderzy poszczególnych grup urodzili się w Polsce, a swoje kariery muzyczne kontynuują w Stanach Zjednoczonych.

Druga edycja Greenpoint Jazz Festival cieszyła się ogromnym zainteresowaniem publiczności. Sala Centrum Polsko-Słowiańskiego była wypełniona do ostatniego miejsca / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Jako pierwszy wystąpił – pochodzący z Żywca – gitarzysta jazzowy Paweł Ignatowicz. Wraz z nim na scenie pojawiło się dwóch amerykańskich muzyków. Trio Pawła Ignatowicza zaprezentowało różnorodny materiał z jego repertuaru. Zagrali nawet jeden z najstarszych utworów stworzonych przez polskiego gitarzystę – „I Told You So”, z jego debiutanckiej płyty „Talk to You Later”. 

„Nie grałem go od prawie 20 lat i nagle ostatnio naszła mnie ogromna ochota żeby go odświeżyć. Zaprezentowaliśmy go w nowej aranżacji nadając mu nieco inne brzmienie” – powiedział artysta w rozmowie z „Nowym Dziennikiem”, podkreślając, że takie eksperymenty po latach sprawiają mu ogromną frajdę. Dodał też, że na ten występ wybrał tylko swoje kompozycje ponieważ ma ogromny repertuar, a poza tym lubi tworzyć coś nowego, natomiast koncerty są świetną okazją by sprawdzić reakcję publiczności.

„Dobór utworów na koncerty zawsze sprawia mi sporo trudności ponieważ każda moja kompozycja należy do ukochanych. Staram się jednak, żeby repertuar zawsze był zróżnicowany muzycznie, dynamicznie, rytmicznie, a nawet emocjonalnie” – wyjaśnił Paweł Ignatowicz. I tak było na tym koncercie.

Pawłowi Ignatowiczowi na scenie towarzyszyli znakomici amerykańscy muzycy jazzowi: kontrabasista Matt Penman oraz perkusista Mark Whitfield Jr. / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

W muzyce jaką zaprezentowali artyści pojawiały się elementy swingu, rocka, bluesa, współczesnego jazzu, muzyki latynoskiej, a nawet klimat balladowy. W repertuarze trio Pawła Ignatowicza – prócz wspomnianego wcześniej „I Told You So” –  były także takie kompozycje jak: „Don’t Think Twice”, „Many Miles Away”, „Darkness at Noon” oraz „Make Up Your Mind”. Polskiemu gitarzyście na scenie towarzyszyli znakomici muzycy: kontrabasista Matt Penman oraz perkusista Mark Whitfield Jr.

„Są to artyści z najwyższej światowej półki i bardzo się cieszę, że mogłem zagrać z tak genialnymi muzykami, którzy są także moimi kolegami” – podkreślił z dumą nasz rozmówca. Dodał też, że bardzo się cieszy, że na Greenpoincie powstał taki festiwal ponieważ – jego zdaniem, jako wieloletniego mieszkańca tej dzielnicy – brakowało w niej takich koncertów, na co sam często zwracał uwagę, a nawet wychodził z tego typu inicjatywą. Ma też nadzieję, że Centrum Polsko-Słowiańskie w kolejnych latach będzie dalej organizowało ten festiwal.

„Okazał się on ogromnym sukcesem, czego dowodem było duże zainteresowanie publiczności, wśród której było również wielu Amerykanów. Bardzo mnie to cieszy” – zaznaczył Paweł Ignatowicz.

Paweł Ignatowicz jest znanym polskim gitarzystą w nowojorskim środowisku jazzowym / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Jako druga na scenie pojawiła się Małgorzata Staniszewska. Polska wokalistka pochodząca z Jarosławia była bardzo zadowolona z zaproszenia na drugą edycję Greenpoint Jazz Festival oraz z udziału w jej występie znakomitych amerykańskich muzyków: pianisty Dario Boente, kontrabasisty Diallo House’a oraz saksofonisty Stacy’ego Dillarda.

„Udało nam się stworzyć świetną atmosferę na scenie, przez co koncert był bardzo fajny. Gramy czasem wspólnie, przez co doskonale się rozumiemy. Oni również byli bardzo zadowoleni z naszego występu, a Stacy Dillard stwierdził nawet, że był to nasz najlepszy wspólny koncert” – podkreśliła polska artystka. Małgorzata Staniszewska, znana także w nowojorskim środowisku jazzowym jako Margo zaprezentowała główne utwory ze swojej pierwszej autorskiej, wydanej na początku kwietnia płyty „Ashes and Diamonds”.

Małgorzacie Staniszewskiej towarzyszyli świetni amerykańscy muzycy: pianista Dario Boente, kontrabasista Diallo House oraz saksofonista Stacy Dillard / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

„Zaśpiewałam 'Coraz to z ciebie jako z drzazgi smolnej’ Stana Borysa ze słowami Cypriana Kamila Norwida, a także wiersz Adama Asnyka 'Jednego serca’ z moją muzyką oraz 'Fight For Life’, utwór, który zadedykowałam chorym dzieciom i lekarzom w szpitalach. Napisałam go kiedyś dla mojego syna, gdy miał operację na serce” – wyjaśniła Małgorzata Staniszewska. Dodała, że z tej płyty wybrała piosenki, które mają dla niej największe znaczenie. Chciała też żeby były zaśpiewane w naszym ojczystym języku, by podkreślić, że był to polski festiwal. Do tego dołożyła również kilka standardów jazzowych z repertuaru swoich ulubionych wokalistek – Billie Holiday i Elli Fitzgerald, m.in.: „Don’t Explain” oraz „All the Things You Are”.

Małgorzata Staniszewska zaprezentowała utwory ze swojej debiutanckiej płyty „Ashes and Diamonds” oraz ulubione standardy jazzowe / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Zarówno jej występ jak i wcześniejszy koncert Pawła Ignatowicza odpowiednio rozgrzał publiczność, która oszalała z radości gdy na scenie pojawił się urodzony w Jeleniej Górze znany saksofonista jazzowy Krzysztof Medyna. Towarzyszyli mu również doskonale znani muzycy, z którymi często występuje jako WM Project: pianista Andrzej Winnicki, z którym tworzył także grupę Breakwater oraz basista Jeff Dingler i perkusista Michał Winnicki. Artyści rozpoczęli swój koncert znanymi i łatwo rozpoznawalnymi kompozycjami Krzysztofa Komedy.

„Wybór repertuaru podyktowany był kilkoma różnymi względami. Jako Polacy w Ameryce, Andrzej i ja, lubimy rozpoczynać nasze występy melodią z filmu Romana Polańskiego 'Rosemary’s Baby’, po której następuje utwór z filmu 'Nóż w wodzie’, zatytułowany 'Crazy Girl’” – wyjaśnił saksofonista. Dodał też, że nie zamykają się tylko na to, co przyniosło im artystyczny rozgłos w Stanach Zjednoczonych, ale także chętnie prezentują swoje nowe pomysły muzyczne.

Krzysztof Medyna ze swoim zespołem zawsze ma doskonale dobrany repertuar / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

„Ponieważ przygotowujemy się do nagrania płyty z przebojami Beatlesów, zdecydowałem się wykonać trzy z nich, a mianowicie 'With a Little Help From My Friends’, 'Yesterday’ i 'Norwegian Wood’. Chcieliśmy po prostu te utwory, jak to się mówi, trochę ograć” – podkreślił Krzysztof Medyna.

Artyści zwrócili również uwagę na ich związek z amerykańską muzyką, którą jest tzw. czarny jazz. W związku z tym zaprezentowali dwie kompozycje, „Mercy, Mercy, Mercy” Joe Zawinula oraz „Take Five” Paula Desmonda zaaranżowanie na bazie groove’u hip-hopu. „Koncert zakończyliśmy na wesoło, co czynimy bardzo często, i zagraliśmy kompozycję Andrzeja Winnickiego zatytułowaną 'And We Call It Jazz’, utrzymaną w rytmie muzyki calypso, pochodzącej z wysp Trynidad i Tobago. Jest to radosny utwór, który traktujemy jako dozę rozrywki przed pożegnaniem się z publicznością” – zaznaczył znany saksofonista. I faktycznie kompozycja ta zawiera tyle pozytywnej energii, że nogi same rwały się do tańca, przed którym chyba publiczność powstrzymały tylko krzesełka, na której siedziała. Za to gromkiej owacji, którą zostali nagrodzeni artyści, nie było końca.

Znany saksofonista jazzowy Krzysztof Medyna należy do ulubionych przez Polonię muzyków / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Jako ostatni na scenie pojawił się pochodzący z Warszawy trębacz i pianista Daniel „Sky” Szczepański, któremu towarzyszył urodzony w Rzeszowie multiinstrumentalista Marcin Steczkowski. Artyści zaprezentowali bardzo nowatorską muzykę opartą na improwizacji połączonej z efektami elektronicznymi. Dzięki temu w naturalny sposób „wyciszyli” publiczność wprowadzając nastrój błogiego spokoju i relaksu. Klimat, jaki wspólnie stworzyli, przypominał muzykę ilustracyjną oraz filmowo-teatralną.

„Zagraliśmy z Marcinem Steczkowskim kilka utworów, a właściwie szkiców naszych kompozycji poddanych dużej improwizacji. Niektóre z nich wcześniej nagrałem na fortepianie i one stanowiły podstawę do naszych eksperymentów muzycznych na scenie” – wyjaśnił Daniel 'Sky’ Szczepański. Podobnie jak artyści występujący wcześniej, na zakończenie, obaj muzycy zostali nagrodzeni gromkimi brawami.

Daniel „Sky” Szczepański i Marcin Steczkowski zaprezentowali nowatorską muzykę opartą na improwizacji połączonej z efektami elektronicznymi / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Radości nie kryli także organizatorzy tego wydarzenia.

„Jestem niezmiernie zadowolona, że podczas festiwalu na scenie pokazały się prawdziwe jazzowe perełki i co więcej doceniła to publiczność, która tak licznie przyszła na drugą edycję Greenpoint Jazz Festival. Koordynatorem tegorocznego wydarzenia był Marcin Żurawicz i jedno jest pewne – bez wielkiego zaangażowania wszystkich, zarówno organizatorów, jak i muzyków nie moglibyśmy się spotkać w tak wspaniałym gronie. Możliwość zobaczenia i usłyszenia wielu uznanych twórców w jednym miejscu to z pewnością była duża gratka dla miłośników jazzu, no i oczywiście dla mnie” – podkreśliła Agnieszka Granatowska, dyrektor wykonawcza Centrum Polsko-Słowiańskiego i zarazem pomysłodawczyni oraz organizator festiwalu.

„Całe wydarzenie pomogli nam sfinansować hojni sponsorzy. Mieliśmy również sponsora strategicznego Mariusza Śniarowskiego z The Perecman Firm, który ufundował nam zestaw perkusyjny, za co serdecznie dziękujemy. Kłaniam się nisko wszystkim wolontariuszom i pracownikom Centrum Polsko-Słowiańskiego, którzy pomagali sprzedawać bilety oraz obsługiwali bar” – dodała na zakończenie dyrektor wykonawcza. Instytucję tę podczas wszystkich koncertów reprezentował także wiceprezes Zbigniew Solarz.

Festiwal prowadził Jakub Polaczyk natomiast wśród gości obecna była również tegoroczna marszałek Greenpointu Iwona Giernicki, która korzystając z okazji zaprosiła zebranych na sali do licznego udziału w tegorocznej Paradzie Pułaskiego, która 5 października przejdzie Piątą Aleją na Manhattanie.

Po występie Daniela „Sky” Szczepańskiego (pierwszy z lewej) i Marcina Steczkowskiego (drugi z lewej) przedstawiciele Centrum Polsko-Słowiańskiego: wiceprezes Zbigniew Solarz oraz dyrektor wykonawcza Agnieszka Granatowska podziękowali publiczności za liczny udział / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Greenpoint Jazz Festival prowadził Jakub Polaczyk / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Podczas festiwalu uczestnicząca w nim tegoroczna marszałek Greenpointu Iwona Giernicki zaprosiła wszystkich do licznego udziału w tegorocznej Paradzie Pułaskiego / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Paweł Ignatowicz jest znanym polskim gitarzystą w nowojorskim środowisku jazzowym / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Pawłowi Ignatowiczowi na scenie towarzyszyli znakomici amerykańscy muzycy jazzowi: kontrabasista Matt Penman oraz perkusista Mark Whitfield Jr. / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Małgorzata Staniszewska zaprezentowała utwory ze swojej debiutanckiej płyty „Ashes and Diamonds” oraz ulubione standardy jazzowe / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Polskiej wokalistce jazzowej Małgorzacie Staniszewskiej towarzyszyli świetni amerykańscy muzycy: pianista Dario Boente, kontrabasista Diallo House oraz saksofonista Stacy Dillard / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Krzysztofowi Medynie na scenie towarzyszyli artyści doskonale znani polonijnej publiczności: pianista Andrzej Winnicki, basista Jeff Dingler i perkusista Michał Winnicki / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Krzysztofowi Medynie na scenie towarzyszyli artyści doskonale znani polonijnej publiczności: pianista Andrzej Winnicki, basista Jeff Dingler i perkusista Michał Winnicki / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Daniel „Sky” Szczepański jest zarówno trębaczem, pianistą jak i kompozytorem / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Kompozytor i multiinstrumentalista Marcin Steczkowski zagrał na różnych instrumentach dmuchanych / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Podobne artykuły

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

baner